Milion psów trafi na ulice stolicy. Podjęto kontrowersyjną decyzję
Decyzja indyjskiego Sądu Najwyższego wstrząsnęła opinią publiczną – milion bezpańskich psów miał zniknąć ze ulic Delhi. Jednak po masowych protestach wyrok został zmodyfikowany: zwierzęta nie trafią do izolacji, lecz po zabiegach sterylizacji i szczepieniach powrócą na swoje dotychczasowe terytoria. Dla karmicieli, takich jak Himanshi Varma, to dowód, że humanitaryzm może zwyciężyć nad chłodną literą prawa.
Najpierw sterylizacja i szczepienie, potem powrót w miejsce bytowania
12 sierpnia sąd nakazał usunięcie wszystkich bezpańskich psów z przestrzeni publicznej w Delhi w ciągu zaledwie ośmiu tygodni. Decyzja miała być odpowiedzią na coraz liczniejsze doniesienia o atakach, także tragicznych w skutkach – ofiarami padały między innymi dzieci. Jak podawał CNN, populacja bezdomnych psów w stolicy Indii, szacowana na około milion, została uznana za zbyt dużą, by mogła funkcjonować w mieście bez ograniczeń.
Rozstrzygnięcie natychmiast spotkało się z krytyką obrońców praw zwierząt. Organizacje społeczne podkreślały, że Delhi nie ma infrastruktury zdolnej zapewnić schronienie tak ogromnej liczbie psów. W efekcie, po apelacjach i masowych demonstracjach, Sąd Najwyższy zmienił stanowisko. Orzekł, że zwierzęta należy poddawać sterylizacji i szczepieniu przeciwko wściekliźnie, a następnie wypuszczać je z powrotem w miejsca, w których żyły. Wyjątkiem mają być psy agresywne lub podejrzane o chorobę.
Troska o życie czy bezpieczeństwo publiczne?
Indie od lat starają się znaleźć równowagę pomiędzy tradycyjnym szacunkiem wobec zwierząt a koniecznością ochrony zdrowia ludzi. Ustawa z 2001 roku zakazuje uśmiercania zdrowych bezpańskich psów, nakazując ich sterylizację i szczepienia. W praktyce jednak ogromna populacja – przy 1,4 mld mieszkańców kraju – sprawia, że skuteczna realizacja tego prawa napotyka na bariery finansowe i logistyczne.
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że wścieklizna pozostaje jednym z najgroźniejszych problemów zdrowotnych w Indiach. Aż 99 procent zakażeń u ludzi pochodzi od psów, a kraj odpowiada za 36 procent wszystkich zgonów na świecie spowodowanych tą chorobą.
Dr Sarungbam Yaiphabi Devi, weterynarz prowadząca schronisko w Delhi, w rozmowie z CNN oceniła, że pierwotne orzeczenie sądu było całkowicie nierealne. Jak zaznaczyła, jej placówka może przyjąć tylko niewielką liczbę zwierząt, a i tak boryka się z brakiem funduszy i przestrzeni. Według niej zmiana decyzji była „przemyślanym posunięciem” – takim, które uwzględnia zarówno ograniczenia infrastruktury, jak i głos społeczeństwa.