Projekt ustawy o elektromobilności w ogniu krytyki. Polska bez stref czystego transportu?

Projekt ustawy o elektromobilności w ogniu krytyki. Polska bez stref czystego transportu?

Ładowarki Porsche Turbo Charger
Ładowarki Porsche Turbo Charger Źródło:Porsche
Dodatkowe obowiązki przy instalowaniu prywatnych punktów ładowania, a także rezygnacja z przepisów dotyczących stref czystego transportu opóźnią rozwój zeroemisyjnego transportu w Polsce – uważa Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA).

Stowarzyszenie, skupiające kilkadziesiąt podmiotów, krytycznie ocenia najnowszy projekt nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.

Przypomnijmy, na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano kolejny projekt ustawy o zmianie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych i niektórych innych ustaw, który skierowano do rozpatrzenia przez Komisję Prawniczą.

PSPA: Ta ustawa cofnie nas, a nie skieruje do przodu

Już na tym etapie legislacji PSPA zdecydowało się na krytykę. Stowarzyszenie wskazuje, że obok drobnych uzupełnień lub zmian względem poprzedniej wersji, nowy projekt zawiera regulacje, których wprowadzenie przyniesie według niego negatywne skutki dla rynku pojazdów elektrycznych w Polsce.

– W toku prac nad nowelizacją ustawy udało się niektóre postulaty uwzględnić, z korzyścią dla rozwoju rynku, ale obecnie zaproponowane zmiany, ich skala na tak zaawansowanym etapie prac legislacyjnych, ale przede wszystkim ich treść, wprawiają wręcz w osłupienie – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA. – Trzeba jasno powiedzieć, że prawodawcy brakuje konsekwencji, bo albo chcemy rozwijać ekologiczny transport w Polsce, z korzyścią dla klimatu, społeczeństwa i gospodarki, albo nie. Nie da się tego zrobić półśrodkami.

Co oburza PSPA? Według szefa Stowarzyszenie zwłaszcza przepisy wprowadzające obligatoryjność przeprowadzenia ekspertyzy przed instalacją ładowarki w budynku mieszkalnym wielorodzinnym wypaczają regulacje, które powinny mieć na celu ułatwienie rozwoju budynkowej infrastruktury ładowania, a nie jej utrudnianie. Z kolei usunięcie przepisów dotyczących tworzenia stref czystego transportu, zdaniem organizacji również zasługuje na jednoznacznie negatywną ocenę.

Będzie trudniej o prywatną ładowarkę?

Jednym z najważniejszych postulatów branży w toku prac nad nowelizacją ustawy było ułatwienie instalacji punktu ładowania na miejscu parkingowym przynależnym do mieszkańca domu wielorodzinnego. PSPA zaproponowało dedykowaną procedurę wyrażenia zgody na instalację ładowarki w bloku. Jednym z jej elementów miała być fakultatywna ekspertyza dotycząca możliwości przyłączenia punktu ładowania oraz bezpieczeństwa jego użytkowania. Fakultatywność oznaczała, że rozwiązanie to będzie wykorzystywane wyłącznie, gdy nastąpi taka potrzeba, np. pojawią się wątpliwości co do stanu instalacji przyłączeniowej budynku.

Tymczasem w projekcie ekspertyzę przemianowano z fakultatywnej na obligatoryjną. To oznacza, że wymóg jej sporządzenia będzie dotyczył wszystkich istniejących budynków i nie obejmie tylko niektórych nowych inwestycji. Według PSPA, zamiast ułatwić, proponowany przepis utrudni instalację prywatnych ładowarek.

Czyste strefy już nawet nie na papierze?

Z nowego projektu nowelizacji całkowicie usunięto także przepisy dotyczące stref czystego transportu. Ich tworzenie przewiduje pierwotny tekst ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, obowiązujący od 2018 r.

Tamte przepisy nie odpowiadały oczekiwaniom samorządów kolejna wersja projektu nowelizacji zawierała więc szereg kompromisowych zmian, mających zmobilizować gminy do ustanawiania obszarów niskoemisyjnych. Zaproponowano m.in. zniesienie kryterium minimalnej liczebności gminy warunkującego możliwość utworzenia strefy, zniesienie ograniczenia terenu strefy do obszaru śródmiejskiej zabudowy lub jej części, obowiązkowe konsultacje społeczne w procesie ustanawiania stref czy wprowadzenie obowiązku ich tworzenia w największych gminach, w których ocena jakości powietrza wykazała przekroczenia zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu.

Tymczasem najnowszy projekt nowelizacji oznacza, że wspomniane zmiany nie zostaną wprowadzone. – To krok w tył w rozwoju elektromobilności w Polsce i zamknięcie oczu na to, co się dzieje w Europie. W miastach Europy, pod koniec maja 2021 roku funkcjonowało ponad 260 stref niskoemisyjnych. W Polsce nie ma ani jednej. Wprowadzenie nowelizacji w życie w tej formie oznacza, że nasz kraj pozostanie pod tym względem czarną plamą na mapie Europy. Rezygnacja z dostosowania przepisów umożliwiających ustanawianie stref przez samorządy jest szczególnie kontrowersyjna w świetle tego, że już od dawna wiele polskich ośrodków miejskich znajduje się w czołówce rankingów najbardziej zanieczyszczonych obszarów w Europie. Jest to o tyle niezrozumiałe, że przecież nikt nie nakazuje od razu zakazywać wjazdu pojazdom konwencjonalnym do centrów miast. Taki proces musi być progresywny i rozłożony na lata, ale musi się w końcu rozpocząć – mówi Jan Wiśniewski, kierownik Centrum Badań i Analiz PSPA.

Czytaj też:
Nowy kierunek studiów: elektromobilność. Politechnika Warszawska zdecydowała