Sensacja biologiczna. Potwierdzono istnienie nowego gatunku ssaka morskiego

Sensacja biologiczna. Potwierdzono istnienie nowego gatunku ssaka morskiego

Walenie z rodziny Zyfiowatych. Zdjęcie ilustracyjne
Walenie z rodziny Zyfiowatych. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Flickr / Charlie Jackson
Rosyjscy naukowcy odkryli w Oceanie Spokojnym nowy gatunek waleni. Rosyjska agencja Ria podaje, że gatunek Berardius minimus udało się dostrzec wokół Wysp Kurylskich.

Do niedawna naukowcom były znane tylko dwa gatunki waleni zyfiowatych – Berardius bairdii w wodach północnego Pacyfiku i Berardius arnuxii na południu.

W 2019 roku japońscy naukowcy trafili na ślad niezbadanego dotąd gatunku i nadali mu naukową nazwę Berardius minimus.

Dopiero w 2021 roku badaczom z Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego i Parku Narodowego Beringia udało się po raz pierwszy spotkać w okolicy Wysp Kurylskich grupę wielorybów, która mogłaby być nieznanym dotąd gatunkiem.

Badania genetyczne potwierdzają, że to Berardius minimus

Naukowcy pobrali próbkę materiału genetycznego od jednego z osobników. Analiza laboratoryjna potwierdziła, że jest to rzeczywiście nowy gatunek ssaka morskiego.

Rodzina zyfiowatych jest jedną z najmniej zbadanych grup waleni. Oceanolodzy tłumaczą, że ten gatunek ssaków większość życia spędza na obszarach głębinowych i wzdłuż zbocza szelfowego. Poza tym, trudno je dostrzec w wodzie ze względu na "brak wyraźniej fontanny".

Waleń z dziobem delfina

Zyfiowate mają charakterystyczny „dziób”, podobny do tych, które mają delfiny. Dlatego te stosunkowo niewielkie ssaki (osiągają do 13 m długości) zamiennie są nazywane waleniami dziobogłowymi.

Ten gatunek odżywia się głównie głowonogami. Podczas polowania objawiają zdolność do nadzwyczajnie długiego nurkowania na głębokość nawet 1 kilometra. Pod wodą potrafią pozostać do 80 minut.

Naukowcy zwracają uwagę, że największy wpływ na zmniejszanie populacji tego gatunku mają zanieczyszczone i zaśmiecone wody, zwłaszcza odpadami plastikowymi.

Czytaj też:
Fiasko domów drewnianych. Wicepremier Kowalczyk wskazuje winnego