Niemieckie media oskarżają polskie władze. „Dlaczego nikt wcześniej nic nie powiedział?”

Niemieckie media oskarżają polskie władze. „Dlaczego nikt wcześniej nic nie powiedział?”

Żołnierze i strażacy usuwają martwe ryby z Odry w okolicy Słubic
Żołnierze i strażacy usuwają martwe ryby z Odry w okolicy Słubic Źródło: PAP/EPA / Lech Muszyński
Niemieckie media rozpisują się w sobotę o katastrofie ekologicznej na Odrze. W komentarzach pojawia się wiele zarzutów pod adresem Polski za zwłokę w informowaniu o kryzysie. „Bild” twierdzi, że „kiedy trucizna dotarła do Niemiec, (...) po polskiej stronie musiały zostać otwarte zapory”.

Portal stacji RBB przypomina, że w próbkach przebadanych przez niemieckie laboratorium wykryto rtęć. Zaznacza jednak, że nie jest do końca jasne, czy to właśnie było przyczyną śnięcia ryb. Portal cytuje szefa urzędu ochrony środowiska powiatu Maerkisch-Oderland Gregora Beyera, który wskazuje, że system alarmowy ze strony polskiej nie zadziałał. „To Brandenburgia poinformowała kolegów w kraju sąsiednim, a nie odwrotnie, tak jak powinno było się to odbyć” – stwierdził.

Katastrofa na Odrze. Niemieckie media oskarżają Polskę

Tony martwych ryb pływają w Odrze. Przyczyną może być zrzut trujących substancji. Dlaczego Polska nie powiadomiła Niemiec już w lipcu o wynikach analizy pierwszych próbek wody?” – pyta z kolei Lisa Duhm na łamach „Der Spiegel”. Niemiecki tygodnik stwierdza, że katastrofa zaczęła się po stronie polskiej i „władze po stronie niemieckiej najwidoczniej nie zostały zawiadomione”. „Der Spiegel” zwraca też uwagę na wypowiedź ministra ochrony środowiska Brandenburgii Axela Vogla, który powiedział, że w tej chwili nie można przesądzić, że powodem śnięcia ryb jest rtęć. Zdaniem ministra mogło dojść do kumulacji kilku zjawisk – upału, niskiego poziomu rzeki i trujących substancji. „Możliwe jest też to, że z powodu niskiego poziomu wody uaktywniły się substancje, które od dawna znajdowały się w Odrze” – zwraca uwagę tygodnik.

Wypowiedź Vogla cytuje też „Bild”. „Kiedy trucizna dotarła do Niemiec, poziom Odry, który w rzeczywistości był niski z powodu ekstremalnej suszy, został na krótko podniesiony o około 30 centymetrów. Po polskiej stronie musiały zostać otwarte zapory, aby szybciej spłukać chemikalia w kierunku Bałtyku, bo w tamtym czasie nie było obfitych opadów” – czytamy w dzienniku.

„Dlaczego nikt wcześniej nic nie powiedział?”

O tonach martwych ryb i nieznanych jeszcze przyczynach katastrofy pisze także „Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta informuje o dymisjach szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, oraz cytuje wypowiedź premiera z jego podkastu, który stwierdził, że z „wściekłości chce się krzyczeć”. Autor tekstu zastanawia się też, „dlaczego nikt wcześniej nic nie powiedział”.

Z kolei ekspertka organizacji ekologicznej NABU Christiane Schroeder zarzuca polskim władzom na łamach „Berliner Zeitung” ukrywanie katastrofy i opowiada się za powołaniem międzynarodowej komisji śledczej.

Czytaj też:
Katastrofa na Odrze. „Spodziewam się, że Niemcy wystąpią o gigantyczne odszkodowanie”