Obudzimy się w świecie bez motyli? To powinno niepokoić

Obudzimy się w świecie bez motyli? To powinno niepokoić

Rusałka osetnik
Rusałka osetnik Źródło:Marcin Sielezniew
Skoszenie łąki w czerwcu nie jest problemem dla części ptaków, a niektóre lubiące niską roślinność wręcz na tym skorzystają, bo łatwiej będą mogły znaleźć pokarm. Ale dla wielu gatunków motyli takie skoszenie łąki (czy trawnika) to katastrofa. Jeżeli pokos odbędzie się we wrażliwej fazie rozwoju gąsienicy – możemy mieć do czynienia ze straceniem całego pokolenia – wyjaśnia dr hab. Marcin Sielezniew, entomolog, profesor Uniwersytetu w Białymstoku, współzałożyciel Towarzystwa Ochrony Motyli.

Krystyna Romanowska: Zewsząd dochodzą mnie wieści o braku motyli. „Gdzie się podziały motyle? Po wycięciu wszystkich drzew i krzewów zniknęły też szpaki i wróble” – pisze w mediach społecznościowych mieszkanka Starej Miłosnej. „Motyli nie ma. Nie ma pod blokami, tu od dawna, ale nie ma też w ogródku, a jeszcze pamiętam, że w 2019 roku mogłam codziennie zaliczać nowe gatunki. Nie ma w żadnym miejscu, w którym zawsze były” – żałuje mieszkanka miejscowości Klucze. I dodaje: „Mam wrażenie, że motyle przekroczyły swój tipping point”. Czy to może być prawda?

Dr hab. Marcin Sielezniew: Od znajomych zajmujących się profesjonalnie motylami i z własnych obserwacji, a mieszkam na skraju Puszczy Knyszyńskiej, nie mam żadnych niepokojących wieści o braku motyli. Ale rzeczywiście, w różnych miejscach może to różnie wyglądać. Na spadek motylej populacji mogła mieć miejscami zapewne wpływ susza. Jeśli dołożymy do tego nieszczęsne koszenie trawników, to mieszkańcy miast, rzeczywiście mogą odnieść wrażenie, że motyli jest mniej lub, nawet że nie ma ich zupełnie.

Źródło: Wprost