Nie ma ESG bez zielonej energii, choć zielona energia może być bez ESG
Artykuł sponsorowany

Nie ma ESG bez zielonej energii, choć zielona energia może być bez ESG

Piotr Ostaszewski – prezes Ekovoltis, właściciela e2V
Piotr Ostaszewski – prezes Ekovoltis, właściciela e2V Źródło:Archiwum prywatne
Czym jest modne dziś słowo ESG i dlaczego staje się bodźcem do pozytywnych zmian gospodarki – wspierających zrównoważony rozwój zarówno biznesu, jak i środowiska, opowiada Piotr Ostaszewski – prezes Ekovoltis, właściciela e2V.

Porozmawiajmy o ESG w kontekście energii przyszłości i przyszłości polskiej gospodarki?

Tytułem wstępu – ESG to akronim z angielskiego: E – environmental, czyli środowisko, S – social, społeczeństwo oraz G – governance, ład korporacyjny. Jest to termin, który zyskuje coraz bardziej na znaczeniu w kręgach biznesowych, szczególnie w kontekście kształtowania się unijnej polityki klimatycznej. Unia Europejska uznała ESG za kluczowy element Pakietu „Fit for 55”.

Pakiet ten odnosi się do zestawu aktów prawnych i inicjatyw, mających na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych, o co najmniej 55% do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Działania te mają na celu dostosowanie gospodarki państw UE do celów związanych z walką ze zmianami klimatycznymi i zwiększenie ambicji w dziedzinie ochrony środowiska. Dlatego też UE promuje firmy, które stosując zasady ESG, nie tylko przestrzegają przepisów prawa, ale także dbają o wcześniej wspomniane obszary, czyli środowisko oraz społeczeństwo, i prowadzą transparentne działania zarządcze.

Takie firmy są postrzegane jako „organizacje przyszłości”. Firmy, które chcą być uważane za zrównoważone, muszą być zeroemisyjne i działać w sposób przyjazny dla środowiska. To zobowiązanie wpływa na rozwój zielonej energii i biznesu w całej gospodarce. Warto zwrócić uwagę, że jednym z pierwszych kroków wdrożenia ESG w większości firm jest właśnie zastosowanie zielonej energii. Nie bez powodu mówi się, że nie ma ESG bez zielonej energii, która uznawana jest za energię przyszłości.

A jak to wygląda w praktyce?

Efektem wprowadzenia obowiązku raportowania ESG będzie, najprościej rzecz ujmując, wykonanie gruntownego przeglądu działalności firmy, oferowanych usług i produktów, a w kolejnym kroku dążenie do ograniczenia śladu węglowego. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorstwa są zobowiązane do raportowania zakresu emisji gazów cieplarnianych, w tym CO2 do atmosfery, a w dalszym kroku dążenie do jego redukcji.

To może dla nich oznaczać instalację paneli fotowoltaicznych na dachach, budowę farm fotowoltaicznych lub farm wiatrowych. Jednak nie wszystkie firmy mają możliwość przeprowadzenia takich inwestycji. Dlatego istnieje opcja zakupu czystej energii od zielonych Spółek obrotu, takich jak Ekovoltis. To rozwiązanie pozwala firmom pozostać zeroemisyjnymi i jednocześnie wspierać rozwój odnawialnych źródeł energii. Tym bardziej, iż ograniczenie emisyjności działalności danej firmy to również przegląd ich łańcuchów dostaw, a w konsekwencji także optymalizacja pod kątem zmniejszenia emisji pośrednich. Idealnym tego przykładem jest rynek niemiecki, gdzie od początku 2023 roku wprowadzono ustawę o dochowaniu należytej staranności w łańcuchach dostaw (niem. LkSG).

Regulacja ta nakłada na firmy niemieckie obowiązek sprawdzania, czy ich partnerzy biznesowi przestrzegają zasad ESG. Oczywiście wymusiło to już podobne zmiany na rynku polskim, gdzie wiele firm jest powiązanych z niemieckim biznesem. Polskie firmy będące w tym łańcuchu, muszą przygotować się do niezwłocznej dekarbonizacji, do poszukiwania sposobów na zmniejszenie zużycia energii. Okazało się, że firmy niemieckie zaczęły szukać dostawców, którzy przestrzegają zasad ESG, a prościej rzecz ujmując, wykorzystują po prostu bezemisyjną energię. Jak widzimy ESG nie dotyczy już tylko dużych korporacji. Coraz więcej średnich, a nawet małych firm interesuje się zieloną energią. Ciekawym przykładem są dealerzy samochodów. Producenci narzucili im nowy warunek współpracy – zeroemisyjność. To pokazuje, że ESG ma wpływ na różne branże i skala przedsiębiorstwa nie ma znaczenia.

Patrząc głównie na te małe firmy, czy ESG nie jest dla nich w pewnym sensie przymusem?

Otoczenie prawne w naturalny sposób narzuca pewne ramy funkcjonowania każdej organizacji, a dostosowanie się do nich niewątpliwie jest wyzwaniem dla każdej firmy. Jakkolwiek nie lubię patrzeć na dobre zmiany jak na przymus, to choć ESG może być postrzegane jako nakaz, wolę tłumaczyć, że otwiera wiele szans dla przedsiębiorstw. W dzisiejszych czasach ekologia jest trendem zarówno wśród firm B2B, jak i B2C.

Klienci oczekują, że firmy będą dbać o środowisko, więc będą gotowe do transformacji energetycznej. To tworzy nowe możliwości biznesowe. Klienci są skłonni płacić nawet więcej za produkty i usługi, które są „zrównoważone”. Niewątpliwie ESG przyczynia się do rozwoju rynku OZE. Zielona energia jest obecnie najtańszym źródłem energii, co przyciąga inwestorów. Firmy, które wdrażają strategie ESG, mają lepszy dostęp do finansowania, bo kredyty dla nich są dużo tańsze i na dużo lepszych warunkach. Inwestycje w nowe projekty są ściśle związane z tzw. taksonomią, co sprawia, że banki wybierają wyłącznie projekty zielone.

W efekcie stymuluje to rozwój nowych produktów i technologii, jak np. magazynowania energii czy energii jądrowej. Wszystko to sprawia, że ESG staje się ważnym czynnikiem wpływającym na rozwój gospodarki i przyszłość odnawialnej energii. Jestem zdania, że nie tylko promuje zieloną energię, ale także zmienia podejście firm do biznesu i jego społecznej roli.

Czy cele ESG są łatwe do zrealizowania w Polsce?

Jak już wspomniałem, zagadnienia związane z ESG obejmują szerokie spectrum przypadków począwszy od modelu zarządzania, po czynniki społeczne i środowiskowe, a zatem wyzwania związane z ich realizacją będą bardzo zróżnicowane. W odniesieniu do zeroemisyjności, celem ESG jest osiągnięcie do 2050 roku neutralności klimatycznej w Europie. To ambitny cel, ale prognozy sugerują, że jest on osiągalny, szczególnie przy wzroście możliwości dla klientów indywidualnych. Przykładem jest tu Holandia, gdzie nadmiar zielonej energii może już być sprzedawany za cenę poniżej zera. Tam osoby, które mają elektryczne auta mogą „tankować” za darmo, a nawet zarabiać „tankując”.

Niderlandzki prosument już dziś może ustawiać pralkę czy zmywarkę na „najtańsze godziny”, by ograniczyć koszty pracy tego sprzętu. Niebawem będą mogli nawet na tej podstawowej czynności domowej zarabiać, ustawiając sprzęt na godziny w cenie poniżej zera. W Polsce taki moment odnotowano w tym roku tylko raz przez dziesięć godzin w dniu 15 października. Niestety w naszym miksie energetycznym nadal jest za mało zielonej energii. Jakkolwiek wraz ze wzrostem udziału produkcji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii coraz częstsze będzie występowanie znacznych różnic cenowych między poszczególnymi godzinami.

Idziemy w kierunku taryf dynamicznych, które zyskują na popularności nie tylko wśród przedsiębiorców, ale i zwykłego człowieka. Dają one możliwość dostosowania zużycia energii do cen rynkowych, co może przynieść oszczędności. Dla wielu osób w Polsce, która jest w czołówce krajów pod względem ilości pomp ciepła, będzie to wkrótce bardzo korzystne rozwiązanie. Rozwija się też technologia magazynowania energii, co pozwala na lepsze wykorzystanie nadwyżek. Będzie to oczywiście nie tylko korzystne ekonomicznie, ale także ekologicznie. Widać tutaj szerokie powiązania realizacji celów ESG oraz transformacji energetycznej, które pod uwagę powinni brać wszyscy odpowiedzialni przedsiębiorcy.

Źródło: Media Forum