Oblali syrenkę, przerwali koncert w filharmonii. Zapowiadają cykl akcji

Oblali syrenkę, przerwali koncert w filharmonii. Zapowiadają cykl akcji

Aktywiści Ostatniego Pokolenia
Aktywiści Ostatniego Pokolenia Źródło:Facebook / Ostatnie Pokolenie
Aktywista Ostatniego Pokolenia zapowiedział kolejne akcje „cywilnego nieposłuszeństwa”. Dodał, że bierze w nich udział m.in. ze względu na swojego synka, który w 2050 r. nie będzie mógł wyjść na dwór i zaczerpnąć powietrza.

O ruchu Ostatnie Pokolenie zrobiło się w mediach głośno za sprawą kontrowersyjnych happeningów, m.in. oblania farbą Warszawskiej Syrenki czy przerwania jubileuszu 80. urodzin i 60-lecia pracy artystycznej Antoniego Wita. Te głośne akcje według aktywistów mają na celu zwrócić uwagę na widmo zbliżającej się katastrofy klimatycznej.

O te działania aktywiści byli pytani w Polsat News.

Ostatnie Pokolenie zapowiada „cywilne nieposłuszeństwo”

Członek Ostatniego Pokolenia Łukasz Stanek powiedział, że aktywiści stawiają na szokujące formy protestu, aby informacja o kryzysie klimatycznym docierała do „jak największej liczby ludzi w sposób wiarygodny, rzetelny, ale również z nadaniem jej wagi, na jaką zasługuje”.

– Aby wybrzmiewała mocno, zdecydowanie; aby ludzie rozumieli, że to nie aktywiści klimatyczni są radykalni. Radykalne jest wszystko, co dzieje się, być może jeszcze nie w Europie, ale wielu częściach naszej wspólnej planety – przekonywał.

Dodał, że Ostatnie Pokolenie rozpoczyna cykl akcji, „które będą łamały prawo, będą alarmistyczne, dyskomfortowe, być może radykalne (...)”. – Żądamy nagłej, radykalnej zmiany, a nie przyjemnych rozmów, politycznych debat – powiedział Stanek.

Wyjaśnił, że bierze udział w podobnych akcjach m.in. z myślą o swoim synku. „Wiem, że w roku 2050 katastrofa klimatyczna spowoduje, że mój synek nie będzie mógł wyjść w ciągu dnia na dwór. Będzie musiał się chować przed upałem, nie będzie mógł zaczerpnąć powietrza, nawet w Europie (...)”. – Jestem zmuszony do zachowania, które przez opinię publiczną jest nazywane jako radykalne, często jesteśmy nazywani terrorystami, pomimo że nigdy nie stosujemy przemocy wobec ludzi – wyjaśnił.

Dodał, że w czasach PRL ówczesna opozycja „sama wchodziła do filharmonii i wrzucała granaty hukowe”.

Czytaj też:
Poseł Konfederacji ma dość Ostatniego Pokolenia. Tym filmem jednak przesadził?
Czytaj też:
Stanowski i Mazurek kwestionują kryzys klimatyczny? „O czym my tu k**** rozmawiamy?”

Źródło: Polsat News, WPROST.pl