Nowa afera z silnikami Diesla? Tym razem chodzi o „okna termiczne”

Nowa afera z silnikami Diesla? Tym razem chodzi o „okna termiczne”

Ruta wydechowa
Ruta wydechowa Źródło:Fotolia / WS-Design
Dla właścicieli aut ubiegających się o odszkodowanie związane z aferą dieselgate powiało optymizmem. Na rynku niemieckim mocno nagłośniono nowy problem związany z oczyszczaniem spalin w silnikach wysokoprężnych. Czy mamy do czynienia z dieselgate 2.0?

Jak podaje „Interia.pl”, Federalny Trybunał Sprawiedliwości (BGH) pod koniec czerwca otworzył drogę do dalszych roszczeń odszkodowawczych przeciwko producentom samochodów, którzy zainstalowali nielegalne oprogramowanie do oczyszczania spalin z silników Diesla. Zdaniem prawników zaangażowanych w sprawę, orzeczenie może pomóc milionom konsumentów w Europie.

Oprogramowanie, które odłączało EGR

Tym razem chodzi o tzw. okna termiczne w stosowane w układach recyrkulacji spalin Exhaust Gas Recirculation (EGR). System EGR ma za zadanie kierować część spalin do układu dolotowego silnika i tym samym obniżyć zawartość tlenu dostarczonego do komory spalania. Stosuje się go, by obniżyć emisję szkodliwych substancji w spalinach wylatujących przez rurę wydechową do atmosfery. Specjalne oprogramowanie zastosowane w silnikach Diesla spełniających normę spalin Euro 5 (2011-14) ograniczało, a nawet całkowicie wyłączało filtrację spalin, gdy temperatura spadała poniżej 15 stopni Celsjusza i była wyższa niż 33 stopnie Celsjusza.

Producenci aut: to było konieczne

Kiedy sprawa wyszła na jaw, producenci samochodów tłumaczyli, że musieli zastosować takie oprogramowania nawet jeśli sprawiało, że samochód bardziej zanieczyszczał środowisko. Przy zbyt niskiej temperaturze spalania dochodziło do osadzania się nagaru w układzie dolotowym, z kolei zbyt bogata mieszanka powodowała zapychanie filtra cząstek stałych. Problem został rozwiązany przy okazji wprowadzenia w 2014 roku normy Euro 6. Wówczas pojawiły się katalizatory redukujące tlenki azotu (SCR), wykorzystujące środek AdBlue, które sprawnie oczyszczały spaliny bez względu na temperaturę.

TSUE jest po stronie klientów, ale ostatecznie...

Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł, że stosowanie okien termicznych jest niedozwoloną manipulacją i narusza prawa konsumentów. Z kolei w marcu 2023 roku najwyższy europejski sąd wydał wyrok mówiący, że konsumenci, których samochody miały zainstalowane urządzenia wpływające na poziom emisji spalin w typowych warunkach pracy, mają prawo do odszkodowania. Stanowisko TSUE nie mówi jednoznacznie, że stosowanie okien termicznych jest nielegalne lub wręcz stanowi oszustwo, ale dowodzi, że może to podlegać pod zakres ochrony konsumenckiej. Orzeczenie TSUE ma teraz zinterpretować niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości.

„Nigdy nie było łatwiej dochodzić roszczeń odszkodowawczych niż teraz”– możemy przeczytać w portalu „Interia.pl” komentarz Clausa Goldenstein, prawnika reprezentujący oszukanych w dieselgate.

Do tej pory osoby ubiegające się o odszkodowania, musiały udowodnić, że producenci samochodów umyślnie zaszkodzili im jako kupującym, a nie jedynie dopuścili się zaniedbania. Wyrok Federalnego Trybunału Sprawiedliwości, który zapadł pod koniec czerwca bieżącego roku, może skrócić czas trwania procesu. Sąd w Karlsruhe orzekł, że właściciele samochodów z silnikami wysokoprężnymi, których samochody miały oprogramowanie do tzw. okien termicznych, są uprawnieni do odszkodowania, jeśli ich pojazdy były narażone na usunięcie z drogi. Osoby, które udowodnią winę producentom aut, mogą liczyć na odszkodowania w wysokości od 5 do 15 procent wartości zakupu samochodu. – informuje „Interia.pl”.

Problem z dieslami ciągnie się od 2015 roku i trwa nadal

Przy okazji przepychanek prawniczych związanych z oprogramowaniem systemu oczyszczania spalin EGR, przypomnijmy jedną z największych afer w motoryzacji wykrytą przez amerykańskich naukowców w 2015 roku. Volkswagen dieselgate dotyczyła 11,5 mln samochodów na świecie, wyprodukowanych w latach 2009-15. Podczas testów auta zasilane silnikiem wysokoprężnym o kodzie EA 189 wchodząc w tryb niskiej emisji, redukowały wydzielanie szkodliwych substancji z układu wydechowego w granicach wymaganych przez normy. W efekcie samochody z silnikiem TDI bez problemu przechodziły badania homologacyjne wykonywane na hamowni, a w normalnych warunkach użytkowania przekraczały dozwolony poziom emisji spalin.

Wiosną bieżącego afera dieselgate wypłynęła ponownie. Niemiecka organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe (DUH) postanowiła sprawdzić, czy samochody, które przeszły akcję serwisową po ujawnieniu afery z 2015 roku, zostały skutecznie naprawione. Okazało się, że Volkswageny wyposażone w silnik 2.0 TDI wciąż przekraczają normy emisji tlenków azotu. Tym samym wcześniejsza decyzja federalnego Urzędu Transportu Samochodowego (KBA) z 2016 roku o ich dopuszczeniu była niezgodna z prawem – uznał pod koniec lutego sąd administracyjny w Szlezwiku-Holsztynie.

Naszym zdaniem

Jak wynika z powyższego zarówno afera dieselgate jak i problem z oknami termicznymi nadal pozostają nierozwiązane. Teoretycznie sprawy idą w dobrym kierunku, ale póki co, wygranym w obu przypadkach pozostają prawnicy, którzy zarabiają krocie na długo trwających procesach odszkodowawczych.

Czytaj też:
Bat na kierowców, którzy bezprawnie jeżdżą buspasami. Nowe uprawnienia dla Straży Miejskiej
Czytaj też:
Bunt w motoryzacji? Szef Stellantisa ostro krytykuje normę Euro 7

Źródło: „Interia.pl”, „Motor”, „Money.pl”