Stowarzyszenie Birding Poland poinformowało, że w Parku Narodowym Ujście Warty zaobserwowano ibisa kasztanowatego. To niezwykłe wydarzenie, bo w Polsce ibisy nie zakładają gniazd, a ich wizyty należą do absolutnych wyjątków. Jak podkreślają ornitolodzy, jest to dopiero trzecia obserwacja tego gatunku w naszym kraju w 2025 roku.
Skąd wzięły się ibisy?
Jak podaje portal Zielona Interia, już w XVIII wieku ibisy trafiały do zwierzyńców i parków, a moda na nie rozkwitła zwłaszcza za czasów Napoleona, który przywiózł z Egiptu mumie tych ptaków. Z czasem zaczęto sprowadzać także osobniki żywe. Wtedy pojawiły się pierwsze populacje dzikich ibisów zbiegłych z niewoli – między innymi we Włoszech czy nad Dunajem.
Ibis kasztanowaty występuje w Afryce, Azji Południowej, Australii, a także w Ameryce, szczególnie na Karaibach. Spotykany jest również w południowej Europie. National Institues of Health podaje dane z 2019 roku, które mówią o niemal 11 tysiącach ibisów tylko w północno-zachodnich Włoszech. Mimo, że w ostatnich dekadach przyrodnicy notowali wzrost liczby ibisów, w Polsce ptaki te pojawiają się niezwykle rzadko
Połyskujące pióra i długi dziób. Oto ibis kasztanowaty
Jak poinformowało w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Birding Poland, „zaledwie trzeciego w tym roku ibisa kasztanowatego zaobserwował wczoraj w Parku Narodowym Ujście Warty Bartosz Krąkowski. Dziś ptak nadal w tym samym miejscu (obserwacja: Karina, Krystian i Olaf Sobota)”. Do wpisu dołączono zdjęcie, na którym widać ibisa.
Ibis kasztanowaty to ptak o wyjątkowej urodzie – jego długi, zakrzywiony dziób oraz czekoladowo-kasztanowe pióra połyskujące metalicznie sprawiają, że nie da się go pomylić z innymi gatunkami. Choć nie dorównuje rozmiarami czapli siwej, to i tak robi ogromne wrażenie.
W naturalnym środowisku ten wyjątkowy ptak zasiedla bagna, trzcinowiska, mangrowce i delty rzek. Jest gatunkiem koczowniczym, dlatego zdarzają mu się dalekie wędrówki, które czasem prowadzą aż do Polski.
Czytaj też:
Pieśń, która zanika. Tak miasta odbierają ptakom głosCzytaj też:
Pojawił się w Polsce i zrobił furorę. Radość trwała krótko