Podczas codziennego obchodu terenów Nadleśnictwa Chełm leśnicy natknęli się na rzadki widok. Wśród ściółki zauważyli ogromne, białe grzyby o niemal idealnie kulistym kształcie. „Leśne kule do kręgli” – napisali z humorem w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia niezwykłych okazów.
Odnalezione giganty to czasznice olbrzymie (łac. Langermannia gigantea), znane również jako purchawice olbrzymie. To jedne z największych grzybów występujących w Polsce – dorastają nawet do pół metra średnicy i potrafią ważyć kilka kilogramów.
Jeden z okazów z Nadleśnictwa Chełm był tak potężny, że przerósł dłoń jednego z leśników.
Grzyb-gigant z orzechowym aromatem
Czasznica olbrzymia to prawdziwy rarytas dla miłośników natury. Młode egzemplarze tego gatunku są jadalne i mają delikatny, lekko orzechowy smak. Starsze, gdy wnętrze grzyba staje się ciemne, nie nadają się już do spożycia.
Choć spotkanie z tak dużym grzybem to rzadkość, jego obecność świadczy o dobrej kondycji lasu i sprzyjających warunkach dla rozwoju grzybni.
Jesień w pełni. To idealny czas na grzybobranie
Październik wciąż uchodzi za złoty sezon dla grzybiarzy. W polskich lasach nie brakuje podgrzybków brunatnych, maślaków, kurek, opieniek i gąsek. Eksperci radzą, by szukać ich w miejscach osłoniętych od wiatru, dobrze nasłonecznionych, zwłaszcza po ciepłych, wilgotnych nocach.
Najlepszą porą na wyprawę jest poranek – grzyby są wtedy jędrne, świeże i łatwiejsze do wypatrzenia w porannej rosie. Zawsze należy zbierać tylko te gatunki, które znamy z pełnym przekonaniem. Nie mając pewności, lepiej zostawić okaz w lesie, lub wybrać się na konsultację do najbliższej siedziby stacji sanitarno-epidemiologicznej, w której dyżury pełnią grzyboznawcy lub klasyfikatorzy grzybów. Pomogą ocenić, czy zbiór jest bezpieczny i można przygotować z niego posiłek.
Grzyby powinno się układać w wiklinowym koszyku, a nie w plastikowej torbie – dzięki temu zachowają świeżość i nie zaparzą się w drodze do domu.
Czytaj też:
Polskie lasy kryją kulinarne perełki. Oto grzyby, których nie znaszCzytaj też:
Toksykolożka bije na alarm. „Ryzyko pomyłki jest zbyt duże, by eksperymentować”
