Niezwykłe znalezisko w polskim lesie. Wśród mchów kryły się grzyby-giganty

Niezwykłe znalezisko w polskim lesie. Wśród mchów kryły się grzyby-giganty

Dodano: 
Leśnicy trafili w lesie na czasznice
Leśnicy trafili w lesie na czasznice Źródło: Shutterstock / Facebook/Nadleśnictwo Chełm
Niektóre cuda natury potrafią zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych leśników. W gęstwinie liści i mchu ukrywały się białe, idealnie okrągłe kształty. Na pierwszy rzut oka wyglądały jak piłki. Czym były w rzeczywistości?

Podczas codziennego obchodu terenów Nadleśnictwa Chełm leśnicy natknęli się na rzadki widok. Wśród ściółki zauważyli ogromne, białe grzyby o niemal idealnie kulistym kształcie. „Leśne kule do kręgli” – napisali z humorem w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia niezwykłych okazów.

Odnalezione giganty to czasznice olbrzymie (łac. Langermannia gigantea), znane również jako purchawice olbrzymie. To jedne z największych grzybów występujących w Polsce – dorastają nawet do pół metra średnicy i potrafią ważyć kilka kilogramów.

Jeden z okazów z Nadleśnictwa Chełm był tak potężny, że przerósł dłoń jednego z leśników.

Grzyb-gigant z orzechowym aromatem

Czasznica olbrzymia to prawdziwy rarytas dla miłośników natury. Młode egzemplarze tego gatunku są jadalne i mają delikatny, lekko orzechowy smak. Starsze, gdy wnętrze grzyba staje się ciemne, nie nadają się już do spożycia.

Choć spotkanie z tak dużym grzybem to rzadkość, jego obecność świadczy o dobrej kondycji lasu i sprzyjających warunkach dla rozwoju grzybni.

facebook

Jesień w pełni. To idealny czas na grzybobranie

Październik wciąż uchodzi za złoty sezon dla grzybiarzy. W polskich lasach nie brakuje podgrzybków brunatnych, maślaków, kurek, opieniek i gąsek. Eksperci radzą, by szukać ich w miejscach osłoniętych od wiatru, dobrze nasłonecznionych, zwłaszcza po ciepłych, wilgotnych nocach.

Najlepszą porą na wyprawę jest poranek – grzyby są wtedy jędrne, świeże i łatwiejsze do wypatrzenia w porannej rosie. Zawsze należy zbierać tylko te gatunki, które znamy z pełnym przekonaniem. Nie mając pewności, lepiej zostawić okaz w lesie, lub wybrać się na konsultację do najbliższej siedziby stacji sanitarno-epidemiologicznej, w której dyżury pełnią grzyboznawcy lub klasyfikatorzy grzybów. Pomogą ocenić, czy zbiór jest bezpieczny i można przygotować z niego posiłek.

Grzyby powinno się układać w wiklinowym koszyku, a nie w plastikowej torbie – dzięki temu zachowają świeżość i nie zaparzą się w drodze do domu.

Czytaj też:
Polskie lasy kryją kulinarne perełki. Oto grzyby, których nie znasz
Czytaj też:
Toksykolożka bije na alarm. „Ryzyko pomyłki jest zbyt duże, by eksperymentować”

Opracowała:
Źródło: Facebook / Nadleśnictwo Chełm