Artykuł sponsorowany

Feedback od pszczół, czyli droga od korporacji do rodzinnej pasieki

Dodano:
Pasieki Bartnika Mazowieckiego Źródło: Bartnik Mazowiecki
Choć pszczoły nie poinformują, że zbliża się deadline, to wprawny pszczelarz doskonale wie, kiedy nadciąga czas zbiorów. Historia Bartnika Mazowieckiego sięga kilku pokoleń. To opowieść o rodzinnym biznesie, pasji oraz podążaniu za marzeniami.

Główna bohaterka jej historii udowadnia, że ryzyko może się opłacić, a zamiana pracy w korporacji na towarzystwo pszczół bywa najlepszą możliwą decyzją.

Marzenia miodem płynące

Obecnie na sukces Bartnika Mazowieckiego pracuje kilkunastoosobowa załoga, która codziennie wysyła setki zamówień. Wysokiej jakości miody i kremy orzechowe podbijają nie tylko serca, ale i kubki smakowe klientów. Choć Bartnik Mazowiecki jest jednym z największych sklepów z miodami w Polsce, to jeszcze parę lat temu składał się z dwuosobowego zespołu – ojca i córki. Justyna od dziecka przywykła do towarzystwa pszczół. Własne pasieki posiadał już jej pradziadek, a następnie dziadek i ojciec. W ten sposób słodki smak miodu i rytmiczne brzęczenie pszczół stały się dla Justyny nierozerwalnymi częściami dzieciństwa, a później także młodości. Choć pszczelarstwo uchodziło zarodzinną tradycję, to było przede wszystkim pasją, nie sposobem zarobku. Z czasem więc w życiu Justyny sielski krajobraz został zastąpiony przez świat wielkomiejskich korporacji.

Pasieka 20 lat temu Bartnik

„Od razu po studiach zaczęłam swoją korporacyjną przygodę, która na początku wydawała mi się być ekscytująca i bardzo rozwojowa, jednak po jakimś czasie zaczęłam czuć, że nie jestem w tym miejscu w którym powinnam być. Czegoś mi brakowało, nie widziałam bezpośrednich efektów swojej pracy i bardzo chciałam pracować na własnych zasadach, w końcu dorastałam patrząc na rodziców którzy prowadzili własne firmy. Patrzyłam na Tatę i widziałam człowieka z pasją, zakochanego w tym co robi, nazywającego pszczoły swoimi „dziewczynami”. Bardzo mi tej pasji brakowało”. – mówi Justyna Kalińska-Kopciał.

Decyzja o porzuceniu stabilnego stanowiska w korporacji była ryzykowna, jednak zwyciężyło marzenie i tak rozpoczął się całkiem nowy rozdział Bartnika Mazowieckiego.

Miody Bartnika Mazowieckiego

Gdy Justyna postawiła wszystko na jedną kartę, miała 27 lat. Był rok 2017, kiedy wraz z ojcem Edwardem Kalińskim zaczęła pracę nad rodzinną pasieką. Początki nie należały do najłatwiejszych. Brakowało odpowiedniej pracowni pszczelarskiej, a wszystkie etapy pracy musiały zostać wykonane przez zaledwie dwie osoby.

Odkład pszczeli

Doświadczenie w marketingu stało się podstawą, na bazie której zaczęła wyrastać wyjątkowa rodzinna firma. Ojciec skupił się na hodowli pszczół, natomiast do córki należało rozkręcenie biznesu. Bartnik Mazowiecki powstał w czasach, w których próżno było szukać innych tego typu przedsięwzięć. W ten sposób stał się jednym z pierwszych polskich sklepów internetowych z miodem. Zdjęcia produktów, opisy SEO, oklejanie i pakowanie wyrobów, tworzenie grafik i obsługa strony – lista zadań zdawała się nie mieć końca. Bezsenne noce wypełnione nauką nowych umiejętności stały się dla Justyny normą.

„Do tej pory pamiętam pierwsze wspólne miodobrania które przeprowadzaliśmy z Tatą ze wsparciem jednego pracownika i mojej Mamy. Było bardzo ciężko, upał, dźwiganie ciężkich korpusów, a następnie cały dzień na nogach ponieważ ktoś musiał ten miód odwirować. Wraz z mężem rozlewaliśmy wspólnie kilkadziesiąt beczek miodu na półautomatycznej maszynie. Pracowaliśmy w pasiece i pracowni od 7 rano do 19-20. A w nocy? Szybki prysznic, maile, praca przy komputerze i jeszcze pakowanie pierwszych zamówień które odbywało się w ówczesnym mieszkaniu moich rodziców. Obecnie wspominamy to z uśmiechem i nostalgią, ale tylko my wiemy ile pracy musieliśmy w to wszystko włożyć. Było wiele śmiechu, dobrych sytuacji, ale niestety i takich które mocno dały nam w kość. Dopiero teraz widzę ile się dzięki temu nauczyłam” – opowiada Justyna Kalińska-Kopciał.

Bartnik Mazowiecki przy pracy

Ciężka praca, wsparcie najbliższych i olbrzymie pokłady samozaparcia wkrótce przyniosły rezultaty i do klientów zaczęły trafiać pierwsze zamówienia. Początkowo wysyłano kilka paczek dziennie, by po latach zwiększyć tę ilość do kilkuset sztuk. Obecnie Bartnik Mazowiecki jest prężnie działającą firmą, w której pracuje kilkanaście osób. Wśród topowych produktów znajdują się miody tradycyjne, a także miody z owocami oraz miody z przyprawami. W ofercie marki dostępne sąrównież unikalne kremy orzechowe, które z powodzeniem mogą konkurować z popularnym kremem czekoladowym. Kakaowy Orzeszek czyli pasta z orzechów laskowych z miodem i kakao to bestseller uwielbiany przez klientów marki. Z upływem lat pod Sochaczewem powstał zakład produkcyjny, w którym tworzone są pyszne i zdrowe specjały. Rok 2024 zwiastuje nowe smakowite receptury i dalszy rozwój firmy.

Źródło: Bartnik Mazowiecki
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...