Arktyczna rewolucja
Artykuł sponsorowany

Arktyczna rewolucja

Dodano: 
Dr Katey Walter Anthony, badaczka Arktyki
Dr Katey Walter Anthony, badaczka Arktyki Źródło: Jasper Gibson
Tam, gdzie jeszcze dziesięć lat temu jeździłam na nartach biegowych, są teraz bagna i zapadliska. Arktyka dosłownie topnieje na naszych oczach – ostrzega dr Katey Walter Anthony. Co łączy badaczkę Arktyki, drukarki Epsona, National Geographic i… niepozorny glon, jakim jest euglena zielona. To proste. Mogą uratować świat. Jak każdy z nas.

Ogłoszony kilka dni temu raport IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) nie pozostawia złudzeń. Globalne ocieplenie postępuje znacznie szybciej, niż do tej pory sądzono. Aby uniknąć katastrofy, świat potrzebuje radykalnych wysiłków na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych – alarmują twórcy raportu. To zadanie dla światowej gospodarki, rządów państw i wielkich korporacji. Ale sposób funkcjonowania muszą zmienić wszyscy, bo walka ze zmianami klimatu to batalia, w której znaczenie ma każdy promil ciepła. Walka, w której nasze codzienne wybory (także, a może zwłaszcza te konsumenckie, wskazujące koncernom, czego oczekuje klient) mają niebagatelne znaczenie. I tu zaczyna się nasza historia…

Tajemnica pod taflą lodu

Gładka tafla lodu była jak okno do ciemnej otchłani syberyjskiego jeziora. Spoglądanie w dół przez lód było jak oglądanie nocnego nieba, ale zamiast gwiazd widziałam płynące w górę skupiska bąbelków – wspomina dzień, który zmienił jej życie, badaczka Arktyki, dr Katey Walter Anthony.

Czym były bąbelki? To metan, gaz cieplarniany, dla zmian klimatycznych wielokrotnie groźniejszy od dwutlenku węgla. A jego obecność w jeziorze? Wieczna zmarzlina, gruba zamrożona warstwa ziemi, występująca głównie w regionach polarnych, przechowuje dwa razy więcej węgla niż atmosfera. Gdy z powodu globalnego ocieplenia topnieje lód, tworzą się arktyczne jeziora, naturalne komory fermentacyjne, w których mikroorganizmy z gleby ulegają rozpadowi, uwalniając metan.

Poznanie długofalowych konsekwencji rozmarzania wiecznej zmarzliny to obecnie jedna z kluczowych kwestii dla zrozumienia zmian klimatu. Praca, której już kilka lat temu poświeciła się Anthony. Efekty? Jej badania pomogły ujawnić m.in. skalę zjawiska. Fakt, że arktyczne jeziora emitują pięć razy więcej metanu, niż do tej pory sądzono. To ważne, bo jak przekonuje Anthony, „co dzieje się w Arktyce, nie pozostaje w Arktyce”. Przewiduje się, że emisje z jezior, zwanych również jeziorami termokrasowymi, osiągną swój szczyt do 2050 roku. Wystarczy rok, aby groźne gazy wymieszały się z atmosferą. – Szacujemy, że do 10 proc. przewidywanego globalnego ocieplenia w tym stuleciu może pochodzić z rozmarzającej wiecznej zmarzliny, co ma wpływ na całą Ziemię – przekonuje dr Anthony.

Znikająca Arktyka

Dotychczasowe skutki globalnego kryzysu klimatycznego są dobrze udokumentowane. Tylko w 2020 r. pożary lasów spustoszyły Amazonię i Australię. Ostatnie miesiące to także katastrofalne powodzie w Chinach, upały na Syberii czy najaktywniejszy w historii sezon huraganów na Atlantyku. Globalne temperatury rosną, a obszar arktycznego lodu morskiego skurczył się już do alarmująco niskiego poziomu (z badań wynika, że Arktyka ociepla się nawet trzy razy szybciej niż reszta globu).

Wieczna zmarzlina topnieje

– Ziemia zawsze doświadczała naturalnych cykli ocieplenia i ochłodzenia w kategoriach ewolucyjnych – wyjaśnia dr Anthony, ale jak dodaje, dziś mamy do czynienia z zupełnie nowym zjawiskiem. Kiedyś wzrost temperatury o kilka, przykładowo 4 st. Celsjusza, następowałby stopniowo, zajmując nawet 8000 lat. Dziś w wyniku emisji dwutlenku węgla wywołanej przez paliwa kopalne ten sam poziom ocieplenia mamy szansę osiągnąć w niecałe 100 lat. Efekty doskonale widoczne są zwłaszcza na obszarze Arktyki, która dosłownie topnieje na naszych oczach. Ocean Arktyczny w miesiącach letnich niemal całkowicie wolny od lodu już za 50 lat? To jeden z możliwych scenariuszy zaprezentowany przez NASA (model, zgodnie z którym do końca tego stulecia wyginie także większość żyjących na wolności niedźwiedzi polarnych). Całkowity zanik wiecznej zmarzliny do 2100 roku i uwolnienie do atmosfery ponad 950 miliardów ton metanu? To niestety zgodnie z wyliczeniami badaczy także jak najbardziej realne.

Czy ta historia może mieć dobre zakończenie? Tak sądzi dr Anthony, według której zamiast żyć w strachu, musimy znacznie więcej czasu poświęcać obcowaniu z naturą, co nie tylko poprawi nasze zdrowie, ale przede wszystkim „nauczy nasze serca podejmowania właściwych decyzji”. Decyzji, które będą naszym wkładem w ratowanie planety. Możemy np. zmniejszyć naszą własną emisję dwutlenku węgla, oszczędzając energię w domu i w pracy.

– Gdy inwestujemy w energooszczędną technologię, w dłuższej perspektywie oszczędzamy pieniądze i jednocześnie natychmiast zmniejszamy nasz ślad węglowy. To rozwiązanie korzystne dla obu stron. Dla nas i dla klimatu – tłumaczy badaczka, która w tym roku została twarzą akcji „Obniż temperaturę”, wspólnego przedsięwzięcia firmy Epson i National Geographic. Cel projektu? Promocja ochrony wiecznej zmarzliny, a zarazem mobilizacja przedsiębiorców do obniżania śladu węglowego własnych firm.

Wielka waga małych kroków

Od czego zacząć? Przykład daje sama Anthony, drukując kopie map czy dane z badań terenowych za pomocą jednej z innowacji Epsona, czyli drukarek w technologii „Heat-Free”. Dlaczego akurat „Heat-Free”? Bo ten rodzaj druku, w odróżnianiu od druku laserowego czy tradycyjnego druku atramentowego, nie wymaga użycia ciepła, charakteryzuje się też bardzo niskim (w porównaniu do laserówek nawet o 83 proc. niższym) zużyciem energii. A mniejsze zużycie energii to mniejsza ilość zużytych do jej produkcji paliw kopalnych, a tym samym niższa emisja CO2 do atmosfery.

– Nasze decyzje w pracy i w domu naprawdę mają znaczenie. Jeśli przedsiębiorstwa i zwykli ludzie będą podejmować mądre decyzje dotyczące stosowanych technologii, wpłynie to pozytywnie również na nasze środowisko – przekonuje Anthony. Nasze decyzje są ważne. Nawet te wydawałoby się tak drobne jak wybór sprzętu, który wykorzystujemy w pracy. A pole do popisu dla przedsiębiorców jest znacznie większe. Epson i National Geographic w kampanii „Obniż temperaturę” proponuje pięć kroków, które każda z firm może podjąć w ramach walki z topnieniem wiecznej zmarzliny.

Przepis na sukces

Krok pierwszy: obniż temperaturę. Drukarki i inne urządzenia wykorzystywane w biurach mogą – jako efekt uboczny – emitować duże ilości ciepła, którego wytworzenie każdorazowo pochłania masę energii. Gdy nadejdzie czas na ich wymianę, przedsiębiorcy powinni zwrócić uwagę na dostępne, nieemitujące ciepła, alternatywy. Każde urządzenie odgrywa swoją rolę w walce z globalnym ociepleniem i pomaga firmie realizować cele zrównoważonego rozwoju (ESG) – przekonują twórcy kampanii.

Krok drugi: miej swój wkład w gospodarkę o obiegu zamkniętym. Wytwarzanie produktów, bez względu na to, czy chodzi o meble biurowe, opakowania, czy urządzenia elektroniczne, może generować duże ilości ciepła. To samo dotyczy składowania ich na wysypisku (transport i składowanie odpadów też wymagają energii, co równa się kolejnej porcji wyemitowanego do atmosfery CO2). Przedsiębiorcy powinni przy każdej okazji brać pod uwagę pozyskiwanie nowych produktów z obiegu zamkniętego oraz powtórne wprowadzanie do niego tych już zużytych.

Krok trzeci: pomyśl o wodzie i odnawialnych źródłach energii, takich jak słońce czy wiatr. Paliwa kopalne odgrywają znaczącą rolę w ocieplaniu atmosfery. Woda to surowiec, którego niedobory wkrótce mogą odczuwać także mieszkańcy obszarów do tej pory w nią zasobnych. Zresztą, czy konieczność oszczędzania surowców tak cennych jak woda czy energia trzeba jeszcze tłumaczyć? Niestety, przykład wielu firm wskazuje że tak.

Krok czwarty: zrównoważony rozwój w całym łańcuchu dostaw. To mniej oczywiste. Jak działa w praktyce? Zrównoważony rozwój ma obecnie duże znaczenie dla wszystkich organizacji, a te, które traktują tę kwestię poważnie, w transparentny sposób przedstawiają działania, które podejmują w trosce o planetę. Ergo? Przedsiębiorcy dbający o środowisko powinni dołożyć wszelkich starań, aby zweryfikować firmy, od których kupują i z którymi współpracują, bo to od nich zależy, czy ekologiczne wartości obecne będą w całym łańcuchu dostaw.

I krok ostatni, chyba najważniejszy: patrz w przyszłość. W obliczu wyścigu z czasem, którego stawką jest przyszłość naszej planety, nie wystarczy rezygnacja z papieru i wprowadzenie pojemników do segregacji odpadów. Przedsiębiorcy muszą wprowadzać kompleksowe plany osiągnięcia neutralności węglowej, obejmujące różnorodne kwestie: od energii odnawialnej po oszczędzanie wody. Ustalanie ambitnych celów ESG (zrównoważonego rozwoju) i opracowywanie przejrzystych strategii ich osiągnięcia to niezbędne kroki w walce ze zmianami klimatycznymi. Konieczna jest również transparentność. Klienci jeszcze nigdy nie byli tak wyczuleni na greenwashing! - ostrzegają twórcy kampanii. A skoro o tym mowa… Na ile Epson sam stosuje się do powyższych wytycznych?

Ekologia w praktyce

Epson zamierza do 2050 r. ograniczyć o 90 proc. emisję CO2 w całym cyklu życia swoich produktów i usług. Taką deklarację złożyli w 2008 roku szefowie firmy, prezentując dokument „Wizja ekologiczna 2050”. Wśród przedstawionych w 2008 roku celów, poza drastycznym zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych w całym cyklu życia produktów (za czym stoi gruntowna analiza już na etapie projektowania, zmniejszenie rozmiarów, wagi czy liczby części), znalazło się także umieszczenie wszystkich produktów koncernu w pętli ponownego wykorzystywania zasobów. Rok 2021 przyniósł kolejne zobowiązania, takie jak dalsza redukcja emisji dwutlenku węgla (zgodnie ze scenariuszem 1,5 stopni C do 2030 roku) czy zapowiedź dołączenia koncernu do RE100, globalnej grupy firm zaangażowanych w stosowanie w 100 proc. odnawialnych źródeł energii, do 2023 roku.

Działania na rzecz zminimalizowania wpływu technologii na środowisko to tu nie tylko realizacja kampanijnych pięciu kroków, ale już od lat długofalowa polityka firmy, wręcz filozofia działania. Epson koncentruje się także na rozwiązywaniu problemów społecznych poprzez opracowywanie innowacji (koszt programów badawczych to już od kliku lat średnio 1,2 miliona dolarów… dziennie). Efekt? Prawie 5 tysięcy innowacji rocznie.

Co poza drukowaniem na zimno? Chociażby także technologia Dry-Fiber i PaperLab, przełomowa propozycja w dziedzinie bezpiecznego niszczenia (poziom bezpieczeństwa P7, czyli niszczenie nośników danych tak, by zawarte na nich dane „nie mogły zostać odtworzone przy użyciu aktualnie dostępnych technologii i wiedzy naukowej”) i ponownego odzyskiwania (upcyklingu) papieru. Jak to działa? PaperLab rozkłada zużyty papier na włókna. Potem proces ich wiązania i formowania, a wszystko w odróżnieni od tradycyjnego procesu przetwarzania makulatury w nowy papier praktycznie bez użycia wody (nie jest wymagane np. podłączanie urządzenia do systemu wodociągowego czy korzystanie ze specjalnej infrastruktury).

PaperLab pozwala firmom uprościć proces recyklingu papieru, zmniejszyć zapotrzebowanie na nowy papier i ograniczyć emisję CO2 związaną z jego transportem.

– Zrównoważony rozwój stanowi serce całej naszej działalności, w związku z czym staramy się nie tylko ograniczyć swój własny wpływ na środowisko, ale również pomóc naszym klientom zrobić to samo. Mamy nadzieję, że dzięki naszym technologiom uda nam się wraz z naszymi klientami i partnerami biznesowymi przyczynić do rozwiązania światowych problemów dotyczących środowiska – tłumaczą inżynierowie z Epson. A co ze wszechobecnym plastikiem? Czy ten problem można rozwiązać? I tu do akcji wkracza zapowiedziana już na wstępie euglena!

Królowa wód

Euglena to gatunek mikroalg. Występuje właściwie powszechnie. Spotkać ją można w niewielkich zbiornikach wodnych, takich jak stawy, kałuże czy kanały. W Europie, Ameryce Północnej, Argentynie, Chinach i Australii. Czasem na małą skalę hodują ją także akwaryści jako pokarm dla małych rybek. Co niepozorna euglena może zrobić dla świata? Może go np. nakarmić i upiększyć. W 2005 roku firmie Euglena Co., Ltd. udało się stworzyć pierwszą na świecie technologię masowej hodowli eugleny. Dziś oferuje m.in. sporządzone na jej bazie potrawy i kosmetyki. Ale to dopiero początek. Prawdziwą rewolucją może okazać się dopiero Pararesin, czyli „żywy plastik”.

„Pararesin” to termin powstały przez połączenie słów paramylon i resin (ang. żywica). Materiał powstaje z biomasy stworzonej na bazie paramylonu, unikalnego polisacharydu występującego w organizmie eugleny. „Żywy plastik”, bo tak coraz częściej się o nim mówi, to materiał wyjątkowy. Jego właściwości są, jak przekonują badacze, zbliżone do właściwości konwencjonalnych surowców produkowanych z ropy naftowej. Jednak w odróżnieniu od nich nowy materiał jest nie tylko w pełni biodegradowalny. Ma także umiejętność (mają ją także eugleny) pochłaniania CO2. Czy Pararesin zawojuje świat? To możliwe. Tym bardziej że niedawno wspólną pracę nad technologią jego pozyskiwania na przemysłowa skalę rozpoczął Epson i partnerzy: Euglena Co., Ltd. i NEC Corporation.

Moc zielonego plastiku

Firmy we współpracy z profesorem Tadahisa Iwata z Uniwersytetu w Tokio ogłosiły niedawno utworzenie Konsorcjum Pararesin Japan. Jego misja? Rozwijanie, promowanie i popularyzacja technologii nowatorskiego produktu. Trzy specjalnie powołane w tym celu grupy robocze mają wkrótce dopracować nową technologię tak, by już wkrótce mogła się ona stać „narzędziem do realizacji założeń zrównoważonego rozwoju na świecie”. No dobrze, ale czy zielona technologia na pewno jest „zielona”?

Według naukowców, jeśli uda się wytwarzać materiał na przemysłową skalę, będzie on znacznie bardziej ekologiczny od zwykłego plastiku. Do produkcji plastiku w większości przypadków jest bowiem wykorzystywana ropa naftowa, nie wspominając już o uwalnianych do atmosfery olbrzymich ilościach CO2. Ale na tym nie koniec. Pararesin ma też asa w rękawie. Możliwość użycia w procesie produkcji odpadów, takich jak zużyty papier, pozostałości żywności czy inne źródła celulozy. Do czego euglenie celuloza? Konsorcjum chce wykorzystać proces, w wyniku którego z celulozy powstają związki cukru (scukrzanie enzymatyczne) w hodowli. W skrócie? Eugleny lubią słodkości, które mogą dostarczyć im potrzebnych do rozwoju, składników odżywczych. I tutaj znów kłania się sprawdzona w Epson PaperLab technologia rozdrabniania i przerabiania papieru (celulozy). Tym razem nie w roli produkcji makulatury czy strażnika poufności cennych danych, ale… niezawodnego „karmiciela” kolonii cennych mikroorganizmów.

Promowanie stosowania tworzyw sztucznych powstałych z biomasy może być, jak zapewniają przedstawiciele Konsorcjum, odpowiedzią na coraz bardziej paląca potrzebę dekarbonizacji światowej gospodarki. Wkrótce wielkim możliwościom nowego materiału dorównać mają także możliwości jego produkcji. Planowane zdolności produkcyjne to już w 2030 roku 200 tys. ton bioplastiku rocznie.

Katey Walter Anthony
Nadzoruje obecnie obserwatoria arktyczne na Alasce i w Rosji, monitorując wpływ zmian klimatycznych na stan wiecznej zmarzliny (jej badania są tematem serii filmów, infografik i innych treści online przygotowanych we współpracy z firmą Epson i National Geographic, dostępnych pod adresem www.epson.pl/heat-free-technology/). Czy ma rację, że najlepsze, co możemy zrobić, to być blisko natury i w ten sposób podejmować dobre dla niej, a więc i dla siebie decyzje? Z pewnością. Nasze decyzje mają znaczenie. Dzięki nim być może już wkrótce do spółki z eugleną możemy jeśli nie uratować, to z pewnością pomóc ratować świat. Oby moda na wyłączanie ciepła zamieniła się wkrótce w prawdziwą arktyczną rewolucję.