Zdaniem Wood Mackenzie, wzrost planowanej realizacji projektu dotyczącego ekologicznego wodoru z 3,5 GW mocy do nieco ponad 15 GW w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy, to wystarczająca zachęta, aby rynek ten mógł się rozwijać.
– Koszty produkcji zielonego wodoru średnio będą równe wodorowi z paliw kopalnych około 2040 roku – powiedział Ben Gallagher, starszy analityk i autor raportu w firmie Wood Mackenzie.
Ekspert zaznaczył, że w krajach silniej inwestujących w tę branżę, takich jak Niemcy, może to nastąpić wcześniej, już około 2030 roku.
Jednak, żeby tak się stało, niezbędne będą niskie ceny energii ze źródeł odnawialnych (poniżej 30 dolarów za MWh). „Mniejsza konkurencyjność szarego wodoru najtańszego dzisiaj, wytwarzanego w rafineriach, ma wynikać z prognozowanego wzrostu cen węglowodorów, które podniosą ceny paliwa tego rodzaju o 82 procent do 2040 roku. Ma on pozostać konkurencyjny w centrach taniego wydobycia gazu i ropy, czyli Arabii Saudyjskiej i USA. Niebieski wodór pozyskiwany poprzez wychwytywanie CO2 metodą CCS ma także podrożeć o 59 procent do 2040 roku przez rosnące ceny gazu ziemnego, z którego jest wytwarzany” – czytamy w BiznesAlert.pl.
– Biorąc pod uwagę skalę, jaką obserwowaliśmy do tej pory, lata dwudzieste tego wieku prawdopodobnie będą dekadą wodoru – ocenił Gallagher, podkreślając równocześnie, że „transformacja energetyczna następuje dynamicznie i jeśli rok 2020 miałby być jakimś wyznacznikiem na przyszłość, to podobnie sprawa będzie wyglądać z niskoemisyjnym wodorem".
Czytaj też:
LOTOS wspiera budowę gospodarki wodorowejCzytaj też:
Polski sen o wodorowej potędze. „Jesteśmy kilka lat za zachodem”Czytaj też:
Współpraca PKN ORLEN i miast partnerskich na rzecz wodorowego paliwa przyszłości