Debatę poprzedziło wystąpienie Jerzego Kwiecińskiego, prezesa PGNiG, który omówił m.in. źródła dostaw dla gazu wykorzystywanego w Polsce i naszym regionie, a także perspektywy tzw. „zielonych gazów”.
– Udział gazu w miksie energetycznym będzie rósł ze względu na to, że został uznany za paliwo przejściowe w Europejskim Zielony Ładzie. Czekamy na zapisy w poszczególnych aktach prawnych, które zdefiniują realizację nowej perspektywy finansowej – mówił prezes PGNiG.
Prędzej czy pójdzie przyjdzie jednak moment, gdy będziemy odchodzili także i od tego paliwa. Przyczynami zmniejszającego się zużycia gazu będą najprawdopodobniej: planowana do 2050 roku całkowita dekarbonizacja w związku z Europejskim Zielonym Ładem, spadek zapotrzebowania na gaz do celów grzewczych z powodu rosnącej efektywności energetycznej budynków i ocieplania się klimatu, a także gazy zastępujące ziemny.
– Będziemy chcieli się specjalizować w nowych paliwach gazowych. Już mamy zaplanowane pierwsze projekty wodorowe – stację tankowania czy budowę własnej instalacji do produkcji wodoru metodą elektrolizy. Gaz można też produkować z odpadów komunalnych, interesuje nas też energia geotermalna. Będziemy szukali synergii z innymi spółkami, np. z Orlenem realizujemy program biogazowy, na gazie oparta jest też inwestycja w Ostrołęce – mówił Jerzy Kwieciński, prezes PGNiG. Jak dodał, strategią kierowanego przez niego koncernu jest, aby specjalizować się w różnych gazach, nie tylko w ziemnym, szczególnie, że w tym sektorze będzie coraz więcej gazu z biometanu.
– Ten trend widać już w krajach północnej Europy, gdzie biometan miesza się w sieciach z gazem ziemnym. Zobaczymy też jak potoczą się losy wodoru, jeśli będzie taniał, pozostanie tylko dostosować do niego sieci – mówił.
Warto tu dodać, że według prognoz w 2050 roku wodór może zaspokoić nawet jedną czwartą światowego zapotrzebowania na energię. Jak podkreślała dr Opolska, technologie wykorzystujące wodór są najbardziej obiecujące, ponieważ gaz ten można wykorzystać jako surowiec do produkcji amoniaku, metanu, w procesach rafineryjnych, do ogrzewania czy akumulacji energii.
Przyszłość gazu ziemnego
Czy gaz ziemny to paliwo schyłkowe, przejściowe, czy przyszłości? Zdaniem dr Iwety Opolskiej z biura handlu gazem w PKN Orlen, każde z tych stwierdzeń jest prawdziwe. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na statystyki zapotrzebowania na gaz w Unii Europejskiej, aby przekonać się, że jeszcze do 2005 roku zużycie gazu na starym kontynencie rosło. W latach 2005-2010 ustabilizowało się na stałym poziomie, a od 2011 roku jest zmienne, z tendencją do zmniejszania się. W Polsce i w skali świata zapotrzebowanie na gaz wciąż jednak rośnie. Używa się go tu nie tylko w energetyce, ale przede wszystkim w przemyśle: do produkcji nawozów, w hutnictwie (stal i szkło), a także do ogrzewania gospodarstw domowych. Stąd, jak podkreślała dr Opolska, mówiąc o transformacji w kierunku zeroemisyjności, trzeba pamiętać, że wyeliminowanie gazu ziemnego z energetyki nie oznacza tego samego dla gospodarki. Dlatego potrzebujemy innowacji, które stworzą nowe technologie i zmniejszą koszty. Potrzebujemy też odpowiednich regulacji i zachęt do inwestorów, którzy zechcą wyłożyć na nie pieniądze.
– W najbliższej dekadzie gaz raczej będzie przeżywał złotą erę z wskazaniem na paliwo przejściowe. Dlaczego? Bo jest bardzo dobrą alternatywą dla węgla, mimo że jest kopalniany. W Polsce w ostatnich 30 latach zużycie gazu systematycznie wzrastało i w naszym kraju znaczenie gazu będzie raczej rosło, a do 2040 roku możemy się spodziewać mniej więcej trzykrotnego wzrostu – mówiła dr Opolska.
Jaką więc rolę w transformacji UE w kierunku neutralności klimatycznej będzie odgrywał gaz ziemny? I Jakie są prognozy dla tego paliwa w Polsce i Europie?
– Zauważamy bardzo duży wzrost zapotrzebowania na transport gazu w najbliższych latach. W perspektywie pięcioletniej to skok o prawie cztery miliardy metrów sześciennych gazu, z czego trzy to elektrownie, bloki energetyczne i kogeneracja, ciepło wraz z prądem. Oczywiście wyraźny trend w kierunku zielonej energii jest widoczny i będzie trwał, ale trzeba też patrzeć na ekonomiczną opłacalność. Jeśli Unia wyłożyła duże pieniądze na transformację w kierunku gazu, to gazowa infrastruktura musi przez jakiś czas nam służyć. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że bloki na gaz, które dziś powstają, za 10 lat „pójdą do kosza” i zastąpią je inne turbiny. Byłyby to nieekonomiczne i zdecydowanie mało zielone - mówił Artur Zawartko, wiceprezes spółki GAZ-SYSTEM.
Potrzebne zachęty
W trakcie dyskusji Ireneusz Krupa, prezes spółki PSG, wyraził obawy co do ekonomicznej opłacalności traktowania gazu wyłącznie jako paliwo przejściowe, bo przecież, jak mówił, ludzie, którzy dziś przechodzą z kotłów na węgiel na gaz ziemny, kupują je na przynajmniej 20 lat. Co więcej, przejście na biogaz wymaga wielkich inwestycji w infrastrukturę, bo takich biogazowi potrzebne będą tysiące.
Zdaniem Jerzego Kwiecińskiego z PGNiG to naturalne, że nowe technologie wymagają wysokich kosztów kapitałowych, stąd konieczne będą odpowiednie zachęty i regulacje, tak jak to było w przypadku OZE.
– Chcemy wypracować warunki, system wsparcia, model biznesowy i dać inwestorom umowę długoterminową na odbiór biogazu, bo każdy biznes, jaki powstaje, potrzebuje odbiorcy dla swoich produktów – mówił prezes PGNiG.
Jakie konkretnie otoczenie regulacyjne potrzebne jest dla wprowadzenia „zielonych gazów” w ciepłownictwie i energetyce? Zdaniem mec. Adama Wawrzynowicza branża gazowa powinna skoncentrować się na planach władz unijnych wobec tzw. strategii metanowej – i wypracować z nimi terminy i narzędzia jej wdrażania. A następnie zadbać o to, aby gaz ziemny mógł być paliwem przejściowym skutecznie, a branża – mogła pokonać zarówno bariery techniczne i technologiczne, jak i ekonomiczne.
Czytaj też:
PGNiG uruchomi pilotażową stację tankowania wodorem na warszawskiej Woli
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.