Odnawialne źródła energii coraz bardziej popularne w polskich miastach

Odnawialne źródła energii coraz bardziej popularne w polskich miastach

Dodano: 
Instalacje fotowoltaiczne, zdjęcie ilustracyjne
Instalacje fotowoltaiczne, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / Solarimo
W coraz większej liczbie polskich miast wykorzystuje się odnawialne źródła energii – zarówno w instalacjach miejskich, jak i na potrzeby domów wielorodzinnych. Najbardziej popularne są instalacje fotowoltaiczne, ale przyszłością jest też energia wiatrowa – mówi dr Aleksandra Lewandowska.

Zespół naukowców z UMK w Toruniu przeanalizował 20 największych pod względem ludności polskich miast, m.in. Warszawę, Wrocław i Kraków pod kątem wykorzystania przez nie odnawialnych źródeł energii (OZE). Jej użycie wpisuje się w koncepcję tzw. smart city.

Smart city jest pojęciem wieloaspektowym, łączy szereg różnego rodzaju zagadnień, jednym z nich jest inteligentna sieć energetyczna, w której skład wchodzi wykorzystanie OZE – opowiada dr Aleksandra Lewandowska z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK w Toruniu.

Wykorzystanie OZE w mieście ma poprawić stan środowiska metropolii i jednocześnie jakość życia jego mieszkańców.

Naukowcy ustalili, że tylko pięć badanych miast posiada szerszą strategię tworzenia smart city. Jednak informacje o wykorzystaniu OZE i chęci wdrażania takich rozwiązań pojawiają się w planach gospodarki niskoemisyjnej w większości z nich. – Tego typu dokumenty są obligatoryjne – zauważa badaczka.

Dr Lewandowska mówi, że co prawda z analizy dokumentów wyłania się dość optymistyczny obraz dotyczący wykorzystania OZE w miastach, to praktyka jest nieco mniej kolorowa.

Miasta stawiają przede wszystkim na rozwiązania, które cieszą się sporym poparciem społecznym. Dlatego teraz koncentrują się głównie na walce z kopciuchami – podkreśla.

Jednocześnie zauważa, że w taki ekologiczny trend wpisuje się wykorzystanie OZE i organizacje społeczne również wywierają presje na włodarzach miast w kwestii ich jak najszerszego wykorzystania. W jej ocenie miasta powinny postawić na większą promocję OZE: zachęty wśród mieszkańców np. w postaci rekompensat. – Ciągle brakuje funduszy na te cele – zauważa.

Wśród analizowanych miast najbardziej widoczne są małoskalowe inwestycje OZE – wynika z obserwacji naukowców. Są to na przykład ławki, parkometry i latarnie uliczne z panelami fotowoltaicznymi. "Tego typu rozwiązania są najprostsze do wdrożenia, bo nie wymagają wprowadzania zmian z istniejącej sieci energetycznej – podkreśla.

Za nadal niedocenioną kategorię OZE w miastach Lewandowska uznaje energię wiatrową. W jej ocenie niewielkie instalacje tego typu z powodzeniem mogłyby działać na szczytach wysokich budynków.

Ekspertka zapytana o ocenę dotychczasowych instalacji OZE w miastach podkreśla, że nadal ich skala nie jest duża. "Każda inwestycja w tego typu źródła energii jest godna pochwały, bo wskazuje właściwy trend. Każda, nawet najmniejsza inwestycja w OZE przyczynia się do poprawy stanu środowiska. Miasto to żyjący organizm i w holistycznej perspektywie wszystkie tego typu działania mają znaczenie" - zaznacza.

Inwestowanie w OZE zwraca się coraz szybciej

Lewandowska mówi, że inwestowanie w OZE zwraca się coraz szybciej. Teraz należy mówić o kwestii 5-10 lat, bo technologie tego typu w ostatnim czasie staniały. – Ich rzekoma kosztowność to utarty mit – uważa.

Podczas gdy na wsi i na przedmieściach widoczny jest coraz szerszy trend wykorzystania paneli fotowoltaicznych na domach jednorodzinnych, inaczej jest w przypadku miast - głównie ze względu na inny typ architektury.

Jednak instalacje tego typu pojawiają się coraz częściej w ramach nowo tworzonych osiedli wielorodzinnych. Zwykle panele zasilają oświetlenie części wspólnych. Modne jest bycie eko, więc deweloperzy grają tą kartą – opowiada ekspertka.

Ekspertka konkluduje, że Polska nie odstaje pod względem wykorzystania OZE w miastach od naszych południowych sąsiadów – Czech czy Słowacji. – Idziemy w dobrym kierunku, ale na przykład do Niemiec ciągle nam pod tym względem daleko – kończy.

Wniosku z analizy toruńskich badaczy ukazały się w periodyku „Energies”. Jego współautorami, oprócz dr Lewandowskiej są również dr hab. Justyna Chodkowska-Miszczuk, dr hab. inż. Krzysztof Rogatka i inż. Tomasz Starczewski.

Czytaj też:
PGNiG stawia na zielone
Czytaj też:
Fotowoltaika pomoże elektromobilności. Skuteczniej niż dopłaty

Źródło: Nauka w Polsce PAP / Szymon Zdziebłowski