Paliwo LNG to przyszłość transportu morskiego na Bałtyku
Artykuł sponsorowany

Paliwo LNG to przyszłość transportu morskiego na Bałtyku

Dodano: 
Gaz LNG
Gaz LNG Źródło: PGNiG
Skroplony gaz ziemny (LNG) z powodu nowych norm emisyjnych ma ogromną przyszłość w transporcie morskim – w coraz większej liczbie jednostek staje się alternatywnym paliwem żeglugowym. Od niedawna bunkrowanie statków LNG możliwe jest w jednym z portów podległych Urzędowi Morskiemu w Szczecinie.

Skroplony gaz ziemny LNG to dziś przede wszystkim sposób na dywersyfikację dostaw tego paliwa i przez to zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Już dziś, dzięki Terminalowi im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu, LNG stanowi realną alternatywę dla paliwa z kierunku wschodniego. Co istotne, znaczenie tego paliwa ciągle rośnie, bo używane jest już nie tylko do uzyskiwania energii, do celów grzewczych i w procesach technologicznych, ale także w transporcie, jako napęd np. jednostek pływających. Niedawno byliśmy świadkami bunkrowania statku skroplonym gazem ziemnym LNG w jednym ze szczecińskich portów. Operację przeprowadzono z wykorzystaniem cystern kriogenicznych. Paliwo LNG trafiło do zbiorników statku „Scheldt River”, który wykonuje prace przy pogłębianiu toru wodnego Świnoujście-Szczecin. Kiedy skończy, możliwe będzie zawijanie do Szczecina jednostek nawet dwa razy większych niż obecnie.

Razem z Grupą LOTOS zrealizowaliśmy już wspólnie kilkadziesiąt operacji bunkrowania, czyli mówiąc potocznie, tankowania, statków skroplonym gazem ziemnym. Cieszymy się, że usługa zyskuje na popularności i po Gdańsku oraz Gdyni jej realizacja jest możliwa w kolejnych polskich portach. Jesteśmy przekonani, że paliwo LNG stanowi przyszłość transportu morskiego na Bałtyku – mówi Paweł Majewski, prezes zarządu PGNiG SA.

Usługa bunkrowania LNG świadczona przez spółkę należącą do GK PGNiG, PGNiG Obrót Detaliczny, jest dostępna w pięciu portach na terenie Polski (Szczecin, Świnoujście, Police, Gdynia, Gdańsk). Spółka zrealizowała dotychczas bunkrowania dla 12 różnych statków, co plasuje ją na pozycji jednego z najbardziej doświadczonych podmiotów w tej części Europy.

LNG jako alternatywne paliwo w transporcie morskim zyskuje coraz większą popularność. Pierwszym na świecie promem samochodowym, który został wyposażony w napęd z wykorzystaniem skroplonego gazu ziemnego była jednostka Glutra użytkowana od 2000 r, która należy do norweskiego armatora Fjord1. Obecnie, wg DNV GL, na świecie pływają 182 statki napędzane LNG. Ale jeśli dodamy do tego jednostki zamówione i w budowie, liczba ta wyniesie ponad 400.

Dużo czystsze paliwo morskie

Dlaczego rośnie zainteresowanie tankowaniem statków właśnie paliwem LNG? Z powodu wejścia w życie unijnej dyrektywy tzw. siarkowej, co dla Europy Środkowo-Wschodniej oznacza bardziej restrykcyjne niż w innych częściach świata normy. „Dyrektywa siarkowa” nakłada bowiem na armatorów, których statki pływają po obszarze SECA (Sulphur Emission Control Areas), m.in. po Bałtyku i Morzu Północnym, obowiązek wykorzystywania paliw o zawartości siarki nieprzekraczającej 0,1 proc. Bo tak jak w wielu innych dziedzinach transportu, tak i w przewozach drogą morską stosowane są ograniczenia emisji szkodliwych składników spalin i zawartości siarki w paliwach. W przypadku żeglugi ma to bardzo duże znaczenie, ponieważ silniki statków pełnomorskich pracują na paliwach o znacznie większej zawartości siarki w porównaniu z paliwami stosowanymi w transporcie drogowym. Jak podaje serwis CNG-LNG.pl, wszystkie jednostki zbudowane po 2021 roku i pływające po morzach Bałtyckim oraz Północnym będą musiały zmniejszyć emisję tlenków azotu o 80 proc. w stosunku do obecnie obowiązujących limitów. Co więcej, nowe jednostki będą musiały być wyposażone w specjalne instalacje oczyszczania spalin lub w napęd LNG.

Wykorzystywanie LNG praktycznie w stu procentach rozwiązuje problem nadmiernej emisji związków siarki, a także cząstek stałych. Nie bez znaczenia jest także fakt, że LNG jest także tańszym paliwem w stosunku do klasycznych paliw żeglugowych. Potężne motory okrętowe zużywają mnóstwo paliwa, dlatego skroplona forma LNG staje się najlepszą formą przechowywania metanu na statkach (dzięki skropleniu objętość gazu ziemnego zmniejsza się ponad 600-krotnie).

Bunkrowanie statków skroplonym gazem LNG w polskich portach nie byłoby jednak możliwe, gdyby z roku na rok nie rosła ilość gazu ziemnego sprowadzanego z zagranicy przez PGNiG. W 2020 roku koncern sprowadził do Polski ok. 3,76 mld m sześc. skroplonego gazu ziemnego – o 10-proc. więcej niż rok wcześniej. Tym samym w całej strukturze importu gazu, udział LNG przekracza już 25 proc. Natomiast łączny import błękitnego paliwa przez PGNiG w ub.r. wyniósł ok. 14,79 mld m sześc.

W minionym roku przekroczyliśmy liczbę stu ładunków LNG sprowadzonych do Polski. W samym 2020 roku odebraliśmy aż 35 dostaw, o cztery więcej niż rok wcześniej. W tym roku mamy już za sobą odbiór trzech ładunków skroplonego gazu, a następne miesiące przyniosą intensyfikację częstotliwości dostaw. W drugim i trzecim kwartale tego roku planujemy odbiór łącznie około 15 ładunków – powiedział kilka dni temu prezes Majewski.

Z pewnością w kolejnych latach import gazu z kierunków innych niż wschodni przyśpieszy, co będzie się wiązało z rozbudową terminala w Świnoujściu i dostawami od amerykańskich producentów. Po ich rozpoczęciu PGNiG będzie dysponowało corocznie portfelem ok. 9,3 mld m sześc. (z wszystkich kontraktów długoterminowych), z czego ok. 7 mld m sześc. ma pochodzić z kontraktów zawartych w formule handlowej FOB, zgodnie z którą to PGNiG odpowiada za załadunek LNG u dostawcy, transport i rozładunek w porcie docelowym. Z jednej strony oznacza to konieczność zapewnienia mocy transportowych, ale z drugiej – daje elastyczność, bo statek z LNG można wysłać do dowolnego terminalu na świecie. Dlatego PGNiG zamierza wyczarterować metanowce do transportu LNG z USA, które zostaną wykorzystane do obrotu skroplonym gazem ziemnym zakontraktowanym u amerykańskich producentów. Będą to dwa nowoczesne zbiornikowce, każdy o pojemności 174 tys. m sześc, które także będą zasilane tym paliwem. Gazowce mają wejść do użytku już w 2023 roku, a ich dostawą i obsługą zajmie się wyłoniona w przetargu norweska firma Knutsen OAS Shipping.

Niezależnie od tego w dalszym ciągu realizowane będą dostawy LNG z Kataru, a po 2022 roku w strukturze importu pojawi się gaz z Norwegii, który popłynie rurociągiem Baltic Pipe.

Czytaj też:
Coraz więcej gazu płynie do nas przez Bałtyk

Źródło: PGNiG