BASF: Kończymy ten rok z najlepszymi wynikami w historii
Artykuł sponsorowany

BASF: Kończymy ten rok z najlepszymi wynikami w historii

Dodano: 
Cezary Urban, dyrektor działu Agriculture Solutions w BASF
Cezary Urban, dyrektor działu Agriculture Solutions w BASF Źródło: Materiały partnera
O tym, czy polscy rolnicy chętnie wykorzystują potencjał nowych technologii, oraz o szansach i wyzwaniach, które niosą za sobą unijne regulacje związane z rolnictwem, mówi Cezary Urban, dyrektor działu Agriculture Solutions w BASF.

Zbliżamy się do końca 2021 roku, a standardowo jest to czas pewnych podsumowań. Zacznijmy więc od największych sukcesów BASF w tym roku. Czy udało się państwu osiągnąć zapowiadany wcześniej cel – czyli wzrost sprzedaży produktów o 7 proc.?

Tak, patrząc z perspektywy kończącego się roku, mogę powiedzieć, że udało nam się osiągnąć ten cel – zwłaszcza jeśli chodzi o sprzedaż produktów i ich konsumpcję przez odbiorcę końcowego, czyli przez rolnika. Kończymy rok z najmniejszymi zapasami w historii. Dodatkowo udało nam się osiągnąć wszystkie cele budżetowe. Niemniej jednak, jeśli miałbym mówić o największych sukcesach, to wymieniłbym dwa.

Pierwszym z nich było zastąpienie naszego starego portfolio produktów fungicydowych (środków grzybobójczych) przez nowe. Była to ogromna operacja, ponieważ wymieniliśmy ponad 30 proc. całego naszego portfolio produktów. Najlepszym dowodem na to, że zakończyła się ona sukcesem, jest fakt, że po 2021 roku mamy już wyniki niezależnych badań panelowych, które pokazują, że BASF po raz pierwszy jest na miejscu numer jeden w sprzedaży środków ochrony roślin w Polsce. To ogromny sukces całego zespołu. Jest to tym większe dokonanie z uwagi na fakt, że wszystko działo się w roku pandemicznym. Wprowadzenie nowego produktu wymagało ogromnych przedsięwzięć edukacyjnych, szkoleniowych i komunikacyjnych, dzięki którym nowe portfolio mogło trafić do grupy docelowej. Większość tych działań odbywała się online. Później, gdy pojawiła się już możliwość spotkań, to jednak dalej mogły się one odbywać przy ograniczonej frekwencji. Dawniej wprowadzając nowe produkty, organizowaliśmy spotkania na kilkaset osób.

Wspomniał pan o działaniach edukacyjnych, które firma podjęła przed wprowadzeniem nowej serii produktów. Z jednej strony przekładają się one na realną sprzedaż, z drugiej strony budują zaufanie do firmy. Czyli można skutecznie pogodzić rolę biznesową z edukacją?

W przypadku firmy BASF codziennie globalnie inwestujemy około 2 mln euro w nowe produkty i rozwiązania. Połączenie edukacji i biznesu jest dla nas nieodzowne i bardzo naturalne. Wychodzimy z nowymi rozwiązaniami i odpowiadamy na wyzwania zmieniającego się świata, chociażby te związane z ekologią czy z nowymi regulacjami, takimi jak Zielony Ład czy unijna strategia „Od pola do stołu”. Bez sprawnych działań edukacyjnych nie jesteśmy w stanie przekonać klienta do zmiany przyzwyczajeń i wymiany starych technologii na nowe produkty. Patrząc jednak na sposób, w jaki wprowadziliśmy na rynek nasz nowy produkt, Revysol, potrafimy to robić. Aspekty edukacyjne w sposób naturalny łączymy z biznesem.

Klienci są otwarci na edukację? Poszukują nowych rozwiązań?

Zdecydowanie tak. Po pierwsze, polscy rolnicy są stosunkowo młodzi – mamy niemal najmłodszych rolników w Unii Europejskiej.

Po drugie, można powiedzieć, że polskie rolnictwo cały czas jest „na dorobku”. Zmienia się po dwuetapowej transformacji. Pierwszy etap przeszliśmy po roku 1989, kiedy praktycznie zniknęły państwowe gospodarstwa rolne. Później mieliśmy drugą transformację w 2004 wraz z wejściem do Unii Europejskiej. Musieliśmy sprostać wymaganiom wspólnego rynku. Polscy rolnicy cały czas są nastawieni na to, żeby gonić najwyższe standardy europejskie i światowe. Powiedziałbym więcej – sami chcą wyznaczać trendy, a do tego konieczna jest edukacja.

Nowoczesne rolnictwo jest skomplikowaną materią, która wiąże ze sobą naprawdę wiele dziedzin. Od nasiennictwa i całego potencjału, który drzemie w nasionach, poprzez umiejętne nawożenie, które nie może się odbyć bez profesjonalnego zbadania zasobności gleby, aż po późniejsze prowadzenie upraw i ich ochronę przed chorobami grzybowymi, szkodnikami i dominacją chwastów. Te wszystkie elementy są na tyle skomplikowane, że bez otwartości na wiedzę i wykorzystywanie wszelkich nowinek technicznych i cyfrowych, które się pokazują na rynku, rolnik praktycznie nie ma szans, żeby skutecznie konkurować na rynku europejskim czy światowym.

A czy rolnicy chętnie wykorzystują potencjał nowych technologii? Czy mogą obyć się jeszcze bez cyfryzacji i korzystania z precyzyjnych rozwiązań?

W naszej ofercie mamy od kilku lat takie narzędzia jak XARVIO. Obecnie mamy już kilka tysięcy aktywnych użytkowników – jest to spory odsetek naszych klientów. Chodzi o to, by rolnik był jak najbardziej precyzyjny w uprawie gleby. Coraz mniej przestrzeni jest na nieprecyzyjne rolnictwo.

Najlepszym dowodem skuteczności takich działań może być historia znajomego rolnika spod Wrocławia. Trzy lata temu zdecydował się na potężną inwestycję – precyzyjny system do nawożenia gleby w oparciu o mapowanie pól, czyli o informacje o zasobności w poszczególnych ich obszarach. Kiedy decydował się na tę inwestycję, musiał wydać na nią kilkaset tysięcy złotych. Jego biznesplan zakładał jednak, że w ciągu 10 lat ta inwestycja powinna się zwrócić. Pojawiła się jednak bardzo duża inflacja, która dotyczy także cen nawozów. Okazuje się, że inwestycja zwróciła się już po trzech latach! Dzięki systemowi, w który wcześniej zainwestował, rolnik użył na swoich polach znacznie mniej nawozu, a osiągnął ten sam plon.

Czy tworząc różne rozwiązania technologiczne, podejmujecie współpracę z firmami zewnętrznymi czy raczej korzystacie z umiejętności ekspertów zatrudnionych w BASF na stałe?

Oba rozwiązania są przez nas praktykowane. Z jednej strony opracowujemy wewnętrznie wiele rozwiązań. Z drugiej strony jeśli widzimy ciekawą możliwość współpracy z partnerami, którzy mają od nas większą wiedzę i są taką współpracą zainteresowani – to podejmujemy odpowiednie działania.

Dodowem jest chociażby współpraca z firmą Bosch w projekcie Smart Spraying, który wykorzystuje technologię informatyczną i optyczną firmy Bosch oraz nasze know-how w rolnictwie. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom maszyna jest w stanie identyfikować na polu uprawnym chwasty i odróżniać je od roślin uprawnych. Urządzenie potrafi punktowo i bardzo precyzyjnie eliminować chwasty poprzez nanoszenie cieczy roboczej bezpośrednio na nie.

To ogromna różnica w stosunku do standardowych rozwiązań, w których systemy opryskowe dotykały całego pola. W tym momencie mamy precyzyjne dawkowanie wyłącznie na chwasty.

Nowe technologie można wykorzystywać także do ochrony środowiska?

Zdecydowanie tak. Zaproponowane przez nas rozwiązanie ograniczyło zużycie herbicydu o mniej więcej 70 proc. w stosunku do standardowych rozwiązań.

Jak regulacje UE wpływają na państwa działania? Czy są zgodne z kierunkiem, jaki w swojej strategii na przyszłe lata obrał BASF?

Regulacje są zawsze dużym wyzwaniem dla biznesu, jednak mogą też być dużą szansą, bo są motorem rozwoju innowacji. Tak też postrzegam Green Deal czy strategię „Od pola do stołu”. Jeżeli dzięki tej strategii będziemy mogli rozwinąć nasze rozwiązania, które oferujemy rolnikom, tak by mogli w widoczny sposób zredukować emisję CO2 do atmosfery, to będzie ogromne osiągnięcie. A mamy już technologię, która jest w stanie odpowiedzieć na te wyzwania. Możemy dyskutować z redukcją środków ochrony roślin czy zwiększenia roli rolnictwa ekologicznego. Natomiast dla konsumenta i mieszkańca tej planety istotne jest to, aby można było zredukować o 30 proc. albo 50 proc. emisję dwutlenku węgla.

Rolnictwo staje się bardziej neutralne, a nawet odgrywa pozytywną rolę. Widzę szansę w tego typu regulacjach i strategiach, pod warunkiem że będą miały nadrzędny cel. Ważne jest to, by realizacja tego celu przez dany kraj lub branżę była umiejętnie dostosowywana, a nie była fundamentalnym drogowskazem, który nie przyniesie nam efektu końcowego – nie zredukujemy emisji dwutlenku węgla. Spowoduje to natomiast wiele strat ekonomicznych u wiele poszczególnych uczestników rynku.

Zagrożenia są takie, że nakładając regulacje, które nie zbliżają nas do celu (na przykład redukcji CO2), możemy rolnictwo europejskie postawić w zupełnie innej lidze niż rolnictwo globalne. Rolnictwo ma rolę służebną wobec społeczeństwa – ma zapewnić żywność. Rolą strategii „Od pola do stołu” jest to, żeby zapewnić jakość oferowanych produktów. Zagrożeniem jest to, że europejskie rolnictwo poprzez mało odpowiedzialne wprowadzenie regulacji będzie znacznie droższe od rolnictwa w Ameryce Południowej, Ameryce Północnej lub na Ukrainie.

Doprowadzimy do tego, że my tę gałąź gospodarki skutecznie osłabimy, natomiast zaleje nas żywność produkowana według zupełnie innych standardów. Będzie to outsourcing konwencjonalnej produkcji, który ostatecznie nie przyniesie żadnych pozytywnych zmian.

A jakie podejście do ochrony środowiska mają państwa klienci? Czy są zainteresowani nowymi rozwiązaniami?

Tak, są zainteresowani. W tym roku wprowadziliśmy nową strategię w zakresie roślin sadowniczych. Cały ten koncept nazywa się Agrobalans. Naszym celem jest produkcja zdrowszych owoców i dążenie do utrzymania plonów. Niemniej jednak nadrzędnym celem jest to, by owoce były zdrowsze. Strategia ta wykorzystuje środki konwencjonalne i biologiczne oraz rolnictwo precyzyjne, które dokładnie informacje sadowników, gdzie, kiedy i w jakiej ilości zastosować dane produkty. Mieliśmy bardzo pozytywny feedback ze strony sadowników, że jesteśmy pierwszą firmą, która nie promuje większego zużycia środków, ale wręcz odwrotnie.

Dużo wyzwań stoi przed państwem w najbliższym czasie?

Tak, działamy w zmiennym środowisku regulacyjnym. W najbliższych latach czeka nas dalsza wymiana portfolio, co wiąże się z wyższymi standardami ekotoksykologicznymi i jest to ogromnym wyzwaniem. Jednak z naszego punktu widzenia, a także z punktu widzenia konsumenta jest to również ogromna szansa dla całej branży i rynku. Nowoczesne produkty, które wprowadzamy, będą zdecydowanie bardziej neutralne dla środowiska.

Mamy również takie cele jak ochrona wody. Nasze rozwiązania dają szansę na redukcję wody podczas zabiegów. Chcemy też, by dawały większą szansę na ochronę operatora, czyli samego rolnika, by miał on mniejszy kontakt ze środkami ochrony. Tak wyglądają nasze plany na najbliższe lata. Będziemy wprowadzali też całą grupę produktów z obszaru bio, m.in. środek o nazwie RAK na bazie feromonów do produkcji sadowniczej. Będzie to produkt, który wprowadzimy już w przyszłym roku. Równolegle do tych procesów mamy bardzo ambitne plany rozwoju narzędzi cyfrowych – z jednej strony Xarvio, z drugiej systemu Smart Spraying, który będziemy promować razem z firmą Bosch. Na koniec muszę też wspomnieć o nasiennictwie, a konkretnie o rozwoju nowych odmian pszenic hybrydowych. Pozwolą rolnikom na wykorzystanie większego potencjału, który drzemie i w nasionach, i w glebie z zachowaniem tej świadomości środowiskowej.

Czytaj też:
Polskie rolnictwo to potęga
Czytaj też:
Złota Setka Polskiego Rolnictwa. „Wprost” nagrodził najlepszych w branży