„200 ha sadów to duże wyzwanie” – wywiad z sadownikiem Wojciechem Klimkiewiczem

„200 ha sadów to duże wyzwanie” – wywiad z sadownikiem Wojciechem Klimkiewiczem

Dodano: 
Jabłoń, zdjęcie ilustracyjne
Jabłoń, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / lancegfx
Gospodarstwo Rolne i Sadownicze Wojciech Klimkiewicz rocznie produkuje do 10 tys. ton owoców. – Nie inwestujemy w ciągniki rolnicze, które pracowałyby poniżej 1000 godzin w roku. Korzystamy z usług i pomocy sąsiedzkiej – mówi Wojciech Klimkiewicz, właściciel gospodarstwa, które zostało uhonorowane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa tytułem Najlepszego Producenta Regionalnego.

Wprost: 200 ha sadów to potężny biznes – co robicie z wyprodukowanymi owocami? Jaka jest forma maksymalizacji zysku z sadu?

Wojciech Klimkiewicz, właściciel gospodarstwa rolnego i sadowniczego: Trzydzieści lat temu może byłby to potężny biznes, dzisiaj to duże gospodarstwo i duże wyzwanie, żeby utrzymać się na rynku i nie zbankrutować. W ostatnich dziesięciu latach w wymaganiach odbiorców nastąpiła rewolucja. Kiedyś sortowaliśmy jabłka na małe i duże, później co 0,5 cm, dzisiaj odbiorcy wybierają owoce o danym kalibrze i stopniu wybarwienia, pozbawione jakichkolwiek wad. Musieliśmy zainwestować kilkanaście milionów w sortownie. Żeby zrealizować ten cel, 10 lat temu zaprosiliśmy do współpracy jeszcze kilku sadowników, ponieważ sami nie udźwignęlibyśmy takiej inwestycji. Zastawiliśmy wszystkie grunty i dom rodzinny. Było to bardzo duże wyzwanie.

Ryzyko się opłaciło?

Jak najbardziej. Dzisiaj sprzedajemy produkty sieciom handlowym zarówno w kraju jak i za granicą. Jako ciekawostkę powiem, że nie inwestujemy w ciągniki rolnicze, które pracowałyby poniżej 1000 godzin w roku. Korzystamy z usług i pomocy sąsiedzkiej, w ten sposób ograniczamy zatrudnienie. Jednocześnie wszystkie nasze inwestycje są związane z możliwością zagospodarowania wyprodukowanych owoców i warzyw.

Produkujemy soki i przetwory, szukamy nowych rynków za granicą. Jeździmy uczyć się od najlepszych, nie bez obawy obserwując często dobre gospodarstwa na zachodzie Europy, które nie wytrzymują konkurencji i bankrutują. Szukamy możliwości uzyskania wyższej ceny za nasze owoce, przechodząc na produkcję ekologiczną. Dzisiaj, z uwagi na olbrzymią nadprodukcję, sadownictwo stało się drogim hobby, angażującym wszystkich członków rodziny do codziennej, kilkunastogodzinnej pracy. Pomimo, że produkujemy kilka tysięcy ton wysokiej jakości owoców, musimy ostrożnie wydawać każdą złotówkę.

Gospodarstwo ma już 70 lat. Jak wyglądały początki? Skąd wziął się pomysł na biznes sadowniczy w połowie ubiegłego wieku?

Biznes sadowniczy, tutaj we Wtelnie, rozpoczął mój ojciec w latach 50., kiedy to w 1954 roku komuniści zabrali mu wytwórnię olejów i pokostów. Ojciec miał duże doświadczenie w sadownictwie, ponieważ jeszcze przed I wojną światową w rodzinnym gospodarstwie dziadek założył duży – jak na tamte czasy – ponad jednohektarowy sad, a mój ojciec zajmował się wtedy dodatkowo szkółkarstwem. Działalność w partyzantce i obawy przed NKWD skłoniły go do wyjazdu po wojnie z rodzinnego Chąśna k. Łowicza do Bydgoszczy. Po zakończeniu biznesu olejarskiego ojciec zakupił 2 ha ziemi we Wtelnie, na których założył dwuhektarowy sad śliwowy. Była to Węgierka Łowicka, której siewkę znalazł i reprodukował w swoich szkółkach jeszcze przed wojną.

Plony na poziomie 40 ton z ha pozwoliły mu 1967 r. nie tylko na wybudowanie „piętrówki”, w której do dzisiaj mieszkamy, ale i zakup kolejnych dwóch ha ziemi. Nieufność do ówczesnej władzy sprawiła, że dom wybudował na małej działce na obrzeżach wsi. Ziemia była 2 km dalej, następna działka w sąsiedniej gminie. Zawsze twierdził, że jak komuniści zabiorą ziemię, to chociaż dom zostanie. Pod koniec lat 80., kiedy chciałem powiększać nasze gospodarstwo, mieliśmy około 10 ha w trzech wsiach. Wiedziałem, że podstawą jest ziemia, którą nie zawsze można kupić, dlatego każda działka w odległości do 2-3 km od któregoś sadu pasowała. Pierwszą własną działkę kupiłem w 1988 r. W 1993 mieliśmy już blisko 40 ha. Skrzynka jabłek kosztowała wtedy 370 tys. zł, a dniówka pracownika wynosiła 100 tys. Pod koniec lat 90. mieliśmy już ponad 100 ha, własne mateczniki i produkcję szkółkarską, która ułatwiała nam zakładanie nowych sadów oraz sporo lokat. Dzisiaj intensywny rozwój sadownictwa sprawił, że owoce dla konsumentów są nawet 20 razy tańsze, a opłacalność produkcji od kilku lat zerowa. Przejadamy amortyzację, w mniejszym stopniu odnawiamy nasadzenia, bazujemy na starych maszynach.

Przemiany ustrojowe w Polsce? Wówczas mówiło się, że jest się biednym jak rolnik – rzeczywiście ceny gruntów były śmiesznie niskie, ludzie ze wsi uciekali do miast, gospodarstwa oddawało się za grosze. Wygraliście wówczas na przemianach?

Na przemianach nie skorzystaliśmy. 90 proc. gruntów kupiliśmy od rolników indywidualnych, płacąc często kwoty nawet 5-7 razy większe niż ceny ziemi sprzedawanej w tym czasie z zasobów Skarbu Państwa. Ceny owoców były wtedy wysokie, a w przypadku gospodarstwa sadowniczego ziemia to tylko ułamek kosztów. Żeby produkować owoce, trzeba nabyć i posadzić materiał szkółkarski, wykonać konstrukcję, nawadnianie, przez 2-3 lata ponosić spore nakłady na pielęgnację sadu – nie zbierając w tym czasie żadnych plonów – następnie zakup opakowań, budowa i wyposażenie chłodni, zakup drogich urządzeń do sortowania owoców itp.

Gospodarstwo Rolne i Sadownicze Wojciech Klimkiewicz leży w północnym skraju historycznych Kujaw. Od przeszło 70 lat specjalizuje się w produkcji owoców. Produkcja jabłek odbywa się przy wykorzystaniu metod biologicznych z zachowaniem surowych reguł Integrowanej Produkcji Owoców (IPO). Oznacza to, że produkty sadu nie zawierają szkodliwych substancji, a ich walory potwierdzają certyfikaty. Powierzchnia upraw sadowniczych wynosi około 200 ha. Rocznie Gospodarstwo Rolne i Sadownicze Wojciech Klimkiewicz produkuje do 10 tys. ton owoców, m.in. takie odmiany jabłek jak Piros, Delikates, Lobo, Cortland, Elstar, Szampion, Boskop, Gloster, Idared, Rubin, Jonagoldy: Jonagored, Jonica, Decosta, a także gruszki.

*tekst powstał we współpracy z KOWR