Pronar to firma w 100 proc. oparta na polskim kapitale. Śmiało można powiedzieć, że jesteście krajowym liderem w produkcji i sprzedaży maszyn i urządzeń. Nie tylko zresztą dla rolnictwa, ale także branży komunalnej i recyklingowej. Zatrudniacie już ponad 2700 pracowników i posiadacie aż osiem nowoczesnych fabryk. Jak wyglądał wasz początek? Czy już wtedy zakładaliście tak ambitny rozwój?
Pronar powstawał u progu transformacji z myślą o produkcji na skalę przemysłową. Świadczy o tym chociażby fakt, że nasza nazwa pochodzi od słów „pro” – produkcja i „nar” – Narew. Nadrzędną rzeczą było postawienie sobie celu. Pronar obrał różnorodność – wielokierunkowość produkcji. Nasze logo to trzy wektory – przecięte na ukos linie, które pokazują nieskończoność. Wektory rozchodzą się w różnych kierunkach, tak jak w naszej produkcji. Nawet jeśli jeden obszar lekko wypada, to firma stoi pewnie na pozostałych.
Założenia natury strategicznej nie zmieniły się właściwie od lat transformacji. Mieliśmy pomysł, wizję, a także ambicję aby stać się przedsiębiorstwem, które ze skali lokalnej konsekwentnie przeobrazi się w potęgę krajową, a następnie sukcesywnie będzie zdobywać rynki zagraniczne. Dzisiaj, gdy widzę nasze przyczepy wożące eukaliptus w Ameryce Południowej czy maszyny rozdrabniające odpady w Korei Południowej, mogę z dumą przyznać, że ten cel udało nam się osiągnąć.
Rok 2021 firma Pronar z pewnością może uznać za udany. Jak osiągnąć sukces w tak trudnych czasach?
Na pewno nie byłby on możliwy, gdyby nie założenia poczynione na wiele lat wstecz, a potem ich konsekwentna realizacja, często niejako na przekór światowym tendencjom. Gdy inni rozpraszali swoje sieci dostaw, my konsekwentnie trzymaliśmy się strategii produkcyjnej autonomii.
Wszystkie kluczowe komponenty maszyn, od pneumatyki i hydrauliki poprzez osie i układy jezdne aż po koła tarczowe i profile burtowe do przyczep Pronar wytwarza sam.
W dodatku to, co wytwarza, jest skierowane do różnych branż, dzięki czemu kryzys w jednej nie jest w stanie zachwiać kondycją całej firmy. Nieustannie też inwestujemy, dzięki czemu jesteśmy w stanie nie tylko podołać rosnącemu zapotrzebowaniu na maszyny i komponenty, ale również je udoskonalać i regularnie wprowadzać nowe modele w poszczególnych grupach asortymentowych.
Jakie pozycje z portfolio Pronaru okazały się kluczowe z punktu widzenia rozwoju firmy w 2021 roku?
Praktycznie w każdej rodzinie produktów odnotowaliśmy istotny progres. Jeśli chodzi o recykling, to wprowadziliśmy na rynek pierwsze asynchroniczne rozdrabniacze dwuwałowe, które doskonale radzą sobie również z przetwarzaniem odpadów budowlanych, oraz imponujące, 30-metrowe przenośniki taśmowe. Wśród kilku nowych przyczep warto wyróżnić model T700M/1 ze skorupową skrzynią ładunkową, gdyż jest to pierwsza tak duża maszyna z tego typu z opcją trójstronnego wywrotu w naszej ofercie. Z kolei w technice komunalnej pierwsi w Polsce rozpoczęliśmy produkcję pługów diagonalnych, których pierwsza partia trafiła do Finlandii, gdzie doskonale dała sobie radę z dużo bardziej wymagającą niż u nas zimą.
W czasie pandemii wielu producentów zmaga się z problemem przerwanych łańcuchów dostaw. Celem firmy Pronar od lat była pełna niezależność i samowystarczalność. W jaki sposób ta strategia przełożyła się na funkcjonowanie firmy podczas pandemii?
Ta strategia nie tylko uchroniła nas od potencjalnych perturbacji, ale też pozwoliła Pronarowi stać się synonimem stabilności dostaw w tych bardzo niepewnych czasach. Podczas gdy inni zamykali zakłady i zatrzymywali linie, nasze fabryki nie tylko pracowały pełną parą, ale też realizowaliśmy zamierzone inwestycje. Branże, do których kierujemy nasze rozwiązania, nie tolerują przestojów. Coraz bardziej zmechanizowane rolnictwo musi nieprzerwanie dostarczać żywność, przedsiębiorstwa komunalne dbać o bezpieczeństwo i porządek, a odpady muszą stale podlegać recyklingowi. W takiej sytuacji producent maszyn, który nie zawodzi, staje się szczególnie ceniony przez odbiorców i partnerów handlowych. A Pronar i jednych, i drugich nie zawiódł.
Chociaż konkurencja jest duża, Pronar funkcjonuje na wielu międzynarodowych rynkach, a swoje produkty eksportuje już do ponad 80 krajów. Które propozycje z oferty firmy cieszą się największym zainteresowaniem poza granicami Polski? Jaki rynek okazał się największym wyzwaniem?
Za granicą Pronar jest znany przede wszystkim z produkcji przyczep rolniczych, maszyn recyklingowych oraz kół tarczowych. Osiągnęliśmy ogromny sukces na rynku niemieckim, gdzie jesteśmy drugą marką na rynku przyczep, wyprzedzającą wielu ich czołowych producentów narodowych. Z kolei nasze maszyny recyklingowe, a w szczególności mobilne przesiewacze bębnowe i rozdrabniacze wolnoobrotowe, pracują na wszystkich szerokościach geograficznych – od krajów obu Ameryk aż po tak wymagające rynki jak koreański czy japoński. A jeśli chodzi o komponenty, to najlepszą miarą naszego sukcesu może być fakt bycia światowym wiceliderem produkcji oraz stałym dostawcą dla największych na świecie producentów ciągników, którzy nasze koła tarczowe od lat montują w traktorach jako element fabrycznego wyposażenia.
Rozwój nowych technologii wydaje się być kluczowym obszarem zapewniającym firmie ciągły rozwój. Z jakich rozwiązań technologicznych, które wprowadziliście ostatnio, jesteście szczególnie dumni?
Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że technologie będące dziełem własnej myśli technicznej są nie tylko tańsze niż te kupowane za granicą, ale i po prostu lepsze. Jednym z ostatnich przykładów może być nasza linia do produkcji felg w Narewce, której sercem są dwie ogromne prasy hydrauliczne o nacisku 3150 i 5000 ton/cm2. Cały ciąg technologiczny wraz z oprzyrządowaniem został opracowany i wdrożony przez inżynierów pracujących w firmie. Dzięki tej inwestycji nie tylko weszliśmy na rynek kół do najcięższych maszyn rolniczych i budowlanych, ale także zwiększyliśmy moce produkcyjne felg, osiągając przez to pozycję światowego wicelidera tych komponentów.
W ramach firmy funkcjonuje Centrum Badawczo-Rozwojowe. Czy podejmujecie również współprace ze specjalistami zewnętrznymi?
Własna jednostka naukowo-badawcza, zwłaszcza tak dużych rozmiarów jak nasza, daje nam niewątpliwie dużą niezależność od zewnętrznych ośrodków i pozwala aranżować projekty badawcze dostosowane w 100 proc. do profilu naszej działalności. Dzięki temu nie tylko wypracowaliśmy własne know-how, ale też zyskaliśmy unikalne, co najmniej w skali europejskiej, stanowiska badawcze. Nie oznacza to jednak, że zaprzestaliśmy współpracy z podmiotami zewnętrznymi. Przy dzisiejszym zróżnicowaniu dziedzin i specjalizacji naukowych autonomia Centrum Badawczo-Rozwojowego byłaby nie tylko niewskazana, ale i wręcz szkodliwa. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to właśnie swobodna wymiana myśli i doświadczeń między badaczami z różnych ośrodków sprzyja przełamywaniu schematów i tworzeniu innowacji.
W ostatnim czasie coraz większy nacisk kładzie się na ochronę środowiska. Czy prace prowadzone w ramach Centrum Badawczo-Rozwojowego obejmują też opracowywanie i wdrażanie nowych technologii i rozwiązań przyjaznych dla środowiska naturalnego? Jak dużą rolę odgrywa ekologia w działalności firmy?
Zasada zrównoważonego rozwoju jest przez nas rozumiana w dwójnasób. Po pierwsze, tworzymy innowacyjne rozwiązania służące ochronie środowiska, za którymi stoi wysiłek koncepcyjny naszych badaczy oraz licznej kadry inżynierskiej. Nasze doświadczenia z tworzenia mobilnych maszyn recyklingowych dały też intelektualny impuls do projektowania stacjonarnych linii zagospodarowywania odpadów. Powstają one nie tylko na potrzeby podmiotów prywatnych, ale również służą mieszkańcom gmin i miast. Pracują nad nimi inżynierowie z naszego zamiejscowego biura, a ich projekty są wdrażane z coraz większym rozmachem w kraju i za granicą.
Po drugie, dbamy również o to, aby nasza działalność była jak najmniej uciążliwa dla tak wyjątkowych „okoliczności przyrody”, w jakich dane nam jest pracować i mieszkać. Stale redukujemy nasz ślad węglowy, a dzięki aktywnemu recyklingowi oszczędzamy setki ton surowców rocznie. I poddajemy się w tym zakresie niezależnej ocenie instytucji zewnętrznych, które potwierdzają te fakty stosownymi certyfikatami.
W ramach działalności firmy funkcjonuje od niedawna Centrum Wystawowe Pronaru w Siemiatyczach, czyli tak naprawdę jedna z największych ekspozycji fabrycznych w Europie. Centrum obejmuje 10 ha placu wystawowego i dwie hale. Potencjalni klienci mogą bezpośrednio zapoznać się z ofertą firmy i poznać lepiej stosowane przez Was technologie. Jak sprawdza się to rozwiązanie w praktyce? Czy z powodzeniem może zastąpić udział w targach zagranicznych?
W największym skrócie można powiedzieć, że dotychczas to Pronar promował swoje maszyny na świecie, a dziś to świat przyjeżdża do Pronaru. I jest to stwierdzenie bez cienia przesady, bo dzięki własnemu lotnisku i flocie powietrznej jesteśmy w stanie sprowadzić gości zlokalizowanych nawet tysiące kilometrów od nas. Natomiast najlepszą odpowiedzią na pytanie o to, czy takie podejście do promocji się sprawdza, jest długa na co najmniej kilka tysięcy lista odwiedzających. Nie tylko rolników i partnerów handlowych, ale także uczniów, studentów i przedstawicieli środowisk akademickich. Wizyty w centrum łączymy też zazwyczaj ze zwiedzaniem naszych fabryk, podczas których goście mogą podejrzeć, jak powstaje to, co oferujemy. Jeśli zaś chodzi o przedstawicieli branży odpadowej, to z myślą o nich przygotowaliśmy w Siemiatyczach ponad 2 ha przestrzeni na dynamiczne pokazy pracy naszych maszyn recyklingowych.
Na koniec zapytam o cele na nadchodzący rok. Czy możecie już zdradzić, o jakie produkty poszerzy się dotychczasowe portfolio firmy Pronar?
Będą to głównie premiery maszyn dotychczas w Polsce nieprodukowanych. Na rynku pojawi się m.in. nowy model wozu asenizacyjnego z kompozytowym zbiornikiem o pojemności 14 tys. litrów. Jest nie tylko dużo lżejszy od standardowych metalowych „beczek”, ale ma też wyraźnie mniejsze zapotrzebowanie na moc ciągnika. Model TG214 to równocześnie początek całej serii wozów, wykorzystujących również nasz potencjał w zakresie wytwarzania tworzyw sztucznych. Rozpoczynamy również produkcję największych na rynku przyczep z przesuwną ścianą T900XL, które pozwolą jednorazowo przewieźć ponad 60 m sześc. materiału, a po dołączeniu adaptera pracować także jako rozrzutnik obornika. W segmencie maszyn do zielonek pokażemy pierwszą polską zgrabiarkę czterokaruzelową ZKP1400 i ponad 10-metrową, dwustronną tylną kosiarkę dyskową. Ponadto zostały uruchomione linie produkcyjne maszyn do produkcji kruszyw i zagospodarowania odpadów budowlanych – kruszarki oraz przesiewacze pokładowe. Niewątpliwie pojawią się też nowe propozycje w zakresie maszyn do letniego i zimowego utrzymywania dróg. Coraz większy nacisk kładziemy też na rozwój stacjonarnych linii do przetwarzania odpadów, których kolejne projekty są już w fazie realizacji. I to nie tylko w Polsce, ale również w krajach zachodniej Europy.
Czytaj też:
Polskie rolnictwo to potęgaCzytaj też:
Złota Setka Polskiego Rolnictwa. „Wprost” nagrodził najlepszych w branży
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.